Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Blanacz skrobie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Blanacz
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Berolinum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:45, 02 Paź 2009    Temat postu: Blanacz skrobie

Ulixessa ją zwali
i męża miała też

Penelops mu nadali
lecz jego mieli gdzieś

któregoś dnia Ulixę
zawezwał szwagier jej

że jechać ma na wojnę
i męża mieć ma gdzieś

Ulixessa ruszyła
wojować w świecie złym

lecz nikt nie wiedział wówczas
że świat to przy niej pryszcz

świat prędko zwojowała
kucyka dała im

i wzięli kuca chętnie
i krew zalała ich

jednego kucyk kopnął
drugiego zagryzł - gruch!

ten trzeci zaś idiota
do brzucha zajrzał mu

wyskoczył z niego potwór
i kucyk zmienił się

trzeciemu odgryzł głowę
na zawał czwarty zszedł

Ulixa z brzucha wyszła
ciachnęła mieczem - krach!

i wojnę zakończyła
i poszła w gęsty las

Penelops czekał w domu
i bucik zdobny szył

zaś z zalotniczek trzystu
codziennie witał trzy

był wierny żonie jednak
nie z deficytu sił

miłości takiej nie znasz
co wałek strzegłby jij

Ulixa się szlajała
i chłopów miała sto

każdemu darowała
że żonę zdradzał swą

wyrozumiałą była
to przyznać trzeba wszak

Penelops czekał wiernie
lecz jemu było w smak

zadbała tylko o to
by miał pasierbic pięć

a gdy w końcu wróciła
to znów go miała gdzieś


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blanacz dnia Pią 16:05, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martynka
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Kocia Chatka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:08, 02 Paź 2009    Temat postu:

Oryginalne! Wink I dobrze!

Przy okazji. Wiesz, że możesz zamieszczać swoją twórczość w jednym wątku, zatytułowanym np. Blanacz? Ponieważ piszesz dużo i chętnie, niedługo Twoje dzieła będą porozrzucane po całym Kąciku Literackim i już nikt nie będzie wiedział, które to Twoje Wink W jednym wątku będzie wygodniej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanacz
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Berolinum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:14, 02 Paź 2009    Temat postu:

O ile się pomieszczą, bo Wandę musiałam rozdzielić na dwa Wink
Ale w porządku. Na pewno zaprowadzi to jakiś ład.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasika
Pani na Złotym Brzegu
Pani na Złotym Brzegu


Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:09, 06 Paź 2009    Temat postu:

Yeah, super! Wprawdzie niektóre ustępy są dla mnie nieco niezrozumiałe, ale to już zrzucam na karb tego, że jestem exhausted... Naczy się wyczerpana nauką angielskiego i ogólnie wszystkim. Zaśmiałam się i w ogóle, znowu plączę więc już kończę - pozytywnie i korzystnie - vol 2! Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze twory Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanacz
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Berolinum
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:58, 09 Paź 2009    Temat postu: Strawione przez ogień

Strawione przez ogień

„To, co bolało, znikło już. Mimo to ból.”
Jacek Cygan

Głaskała każde zwierzę krótko. Psa. Kota. Drugiego kota.
— Dokąd idziesz? — padło pytanie.
— Nad morze — odrzekła, głaszcząc pytającego po łysince. Założyła kapelusz i wyszła z mieszkania.
Schodziła po schodach miarowo, nie patrząc pod nogi. Szła na pamięć, znając liczbę stopni. Przebyła tę trasę tysiące razy.
Nie widziała, co działo się wokół niej, gdy szła pomiędzy blokami. Przechodziła przez jezdnie na skrzyżowaniach, wyłaniała się nagle zza krzewów. Opony piszczały, klaksony trąbiły, kierowcy klęli. Ona jednak nie rozglądała się wokół. Szła przed siebie. Szybko, szybciej!
Zatrzymała się na przystanku autobusowym. Sprawdziła godzinę. Rzuciła okiem na listę połączeń. Usiadła. Usiadła i wyjęła książkę. Jakiś kryminał. Wzięła go, bo był w małym wydaniu. Mieścił się w torebce.
Zaczęła czytać. Nie docierało do niej to, co działo się w książce. Po prostu: wodziła wzrokiem po tekście, nie myśląc o niczym.
Autobus nadjechał. Kupiła bilet. Usiadła. Ktoś przysiadł się do niej. Starsza kobieta.
Nie rozpoczęła rozmowy. Nie czytała książki. Patrzyła na oddalające się miasto, na schronisko dla zwierząt, na fabryki. Autobus jechał pod wiatr, na przekór naturze.
Wysiadła z autobusu. Nie rozglądając się wokół, ruszyła. Niektórzy wykrzykiwali jej imię; rozglądała się wtedy wokół, ale nie widziała znajomej twarzy. Gdzie ją wołali? Kto?
— No, cześć! Jak leci? Co tam u ciebie? Wieki cię nie widziałem! — zaczął wykrzykiwać ktoś idący jej naprzeciw. Zatrzymał się. Jasnowłosy, krępy młodzieniec.
— Prze… przepraszam? — Zamrugała. Nie przypominała sobie twarzy tego chłopca. — Chyba mnie z kimś mylisz…
Odeszła spiesznym krokiem, zanim blondyn rozpoczął litanię wspomnień. Nie pamiętała go. Nie pamiętała niczego. Morska woda rozpuszczała szczegóły jak żrący kwas.
Maszerowała dalej brzegiem rzeki. Na falochronie nie było nikogo. Dalej, na skałach, jakaś zakochana para całowała się, ochlapywana przez lodowatą wodę.
Szła po śliskiej nawierzchni. Przed siebie. Szybko, szybciej!
Stanęła na główce falochronu. Pobielałe, od miesięcy niemuśnięte słońcem dłonie położyła na murku przed sobą. Patrzyła przed siebie, na niesamowicie błękitną kipiel morską, na równą i nieosiągalną linię horyzontu. Na statek wycieczkowy mieniący się w refleksach słońca. I słyszała muzykę dobiegającą ze statku oddalonego od brzegu o ponad kilometr. Szanty. Pogodne szanty, jak anakreontyki. Wino, kobiety i śpiew. Wino, kobiety i śpiew.
Wino…
— Nie żyje. Umarł o szóstej.
Sięgnęła po butelkę wermutu.

Zaczęła nerwowo obracać pierścionek na palcu. Ważny pierścionek. Nikt nie wiedział, skąd go ma. Ani dlaczego jest dla niej tak ważny. Nikt oprócz niej. Był złoty, z trzema cyrkonami. Pięknie mienił się w słońcu.
— Chciałbym, aby nasze relacje nadal takie były… nie psujmy tego. Proszę.
Wiatr się wzmógł. Statek podskakiwał niby mała skorupka orzecha. Poczuła na twarzy krople morskiej wody.
Pierwszy cios. Za nim przyszły kolejne. Nie broniła się. Nie krzyczała. Nie uciekała. Po prostu czekała, aż zakończy się ten grad pięści. Grad, którego zniszczenia okrywała golfem. By nikt ich nie widział.
Zacisnęła pięści. Nie pozwoli. Już nigdy nie pozwoli.
— Co ci się nie podoba w tym swetrze?! Znowu wydziwiasz! Wkładaj to, specjalnie dla ciebie go kupiłam!
Wrzuciła go w ogień.
Jak rozmywająca się przeszłość golf ginął strawiony przez płomienie. Ogień wypalił rany, zabliźnił. Zabliźnił.
Odeszła od murku i przyklękła na skraju falochronu. Wpatrzyła się w wodę. Nie widziała dna.
— Co, boisz się, suko?! Nie podobało się do tej pory?! Teraz zasmakujesz!
Dłoń zaciśnięta na szyi.
— Puszcz… czaj…
Krzyk uwięziony w gardle.
Wyciągnęła rękę. Woda musnęła jej palce. Wokół nie było nikogo. Jedynie młodzi, daleko od niej, nadal nie odrywali się od siebie.
— Zrozum… musisz nauczyć się żyć sama. Nie uzależniaj swojego szczęścia ode mnie. Musisz walczyć z problemami… na własny rachunek. Nie da się tego naprawić. Przykro mi. Przyjaźń jednak nie jest wieczna…
Jak głęboko było? Pięć metrów? Dziesięć? Bez znaczenia. I tak nie umiała pływać.
— Przestaniesz się skarżyć, dziwko… Albo powtórzymy zabawę…
Nie umiała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin