|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:39, 23 Sie 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
James Eliot udał się na wieczorny spacer .
Po ciężkim dniu musiał ochłonąć.
Przede wszystkim doszło do drobnej sprzeczki między nim a doktorem Gilbertem.
James upierał się by zrobić operację złamanej kostki pani Flag ,Gilbert uznał że wystarczy zwykły gips .
-Pani Flag to starsza osoba młody człowieku .W tym wieku każda operacja jest ryzykowna .
-Będzie mniej bolesna niż założeniu gipsu i pacjentka szybciej dojdzie do pełnej sprawności .
-Nie jest to wcale takie pewne .Pani Flag ma sporo nadwagę i od kilku lat choruje ciężko na serce .Nie wiemy czy jej serce by wytrzymało w czasie operacji .
-Dobrze panie doktorze .W końcu to pana pacjentka.
Ale ze mnie tchórz myślał James .Nie bałem się postawić wybitnym profesorom a boje się wiejskiego lekarza .
-Dzień dobry panie Jamesie a raczej dobry wieczór .
-A pani Una ,dobry wieczór .Widzę że lubi pani spacerować.Idzie pani w jakieś konkretne miejsce ?
-Wyszłam tak sobie na spacer .
-To może pospacerujemy razem ?
Una skinęła głową .
Szli więc obok siebie milcząc każde pogrążone we własnych myślach .
-Dziękuje za miłe towarzystwo pani Uno .Jest pani jedyną znaną mi kobietą ,która nie zmusza mnie do rozmowy .
-Shirley Blythe kiedyś powiedział mi to samo .
-Jesteście przyjaciółmi ?
-Można tak powiedzieć .
-Wasza Wyspa jest rzeczywiście ładna .Mój ojciec spędził kiedyś tu rok i do dziś powtarza że to był najpiękniejszym rok w jego życiu .
-Pana ojciec jest lekarzem ?
-Najlepszym lekarzem na świecie .Zawsze chciałem być taki jak on ,nawet lepszy a nigdy mi się nie udało .
-A matka ?
-Moja matka zmarła gdy byłem małym chłopcem .Słabo ją pamiętam .
-Ma pan rodzeństwo ?
-Nie .Jestem jedynakiem, długo wyczekiwanym dzieckiem .
-Bardzo kocha pan ojca .
-Zawsze chciałem by był ze mnie dumny.Ale chyba go zawiodłem .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Patt
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:11, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Hm robi się ciekwie Iwonko. Czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:30, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Iwonko, nie każ nam długo czekać! Naprawdę wciągnęłam się w Twoje opowiadania i niektóre wydarzenia są dla mnie prawdziwym zaskoczeniem
Czekamy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:05, 24 Sie 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Dziękuje za miłe słowa .
To kolejne .
-Ten młody doktor dość często spaceruje z Uną zauważyła z naganną panna Kornelia .
-Zaprzyjaźnili się odparła Ania kryjąc uśmiech .
-Nie podoba mi się to .
-Przestała go pani lubić od kiedy okazało się że jest metodystą ,prawda ?
Panna Kornelia zmrużyła gniewnie oczy .
-To jego rzecz .Ale mógłby spacerować z córką pastora metodystów a nie flirtować z Uną .Ale to całkowicie po męsku .
-Mi to się również nie podoba pani doktorowo odezwała się Zuzanna .Nie powinien wchodzić w paradę Shirleyowi .
-Zuzanno ,przecież Una i Shirley są tylko przyjaciółmi .
Nastąpiła nerwowa cisza .Przerwała ją Ania ,opowiadając znowu o małej Anni Rilli .
-Mówiłam wam o co Anna Rilla się pytała młodego doktora wczoraj .
-Nie odparła panna Kornelia .
- Panie doktorze skąd się biorą dzieci ?
-I co odpowiedział ?
-Zaczerwienił się jak burak i zaczął się jąkać a Anna Rilla popatrzyła na niego ze współczuciem i powiedziała lekarz ,a nie wie skąd się biorą dzieci .
Zuzanna i panna Kornelia wybuchnęły śmiechem .
-Całkowicie po męsku orzekła panna Kornelia .Aniu to mała Ania Rilla upiekła te pyszne biszkopty z galaretką ?
-Nie tym razem ,to ja je upiekłam .
-Dasz mi przepis kochana ?
-Oczywiście .
-A wczoraj przyjechała narzeczona Karolka .Dobrze że tego nie widziałaś droga Aniu .
-A dlaczego ?
-Takiej brzydkiej dziewczyny świat jeszcze nie widział .Chuda ,mała z twarzą jak u małej świnki .Mężczyźni mają dziwny gust .Karolek za nią szaleje .
-Jak byłam młoda też niektórzy uważali że jestem brzydka .
-Ty ciągle jesteś młoda Aniu .I nigdy nie byłaś brzydka tak jak narzeczona Karolka .Jak ją zobaczysz zrozumiesz o czym mówię.Choć muszę przyznać że to bardzo miła dziewczyna i rozsądna .Ale taka paskuda .
-A kiedy ślub ?
-Za trzy tygodnie .
-Kupiła już sukienkę ślubną ?
-Ma pojechać z Uną do Carmody.Tam kupi całą wyprawę .
Adelina Grey z rozpaczą przeglądała kolejne suknie .
-Una żadna mi się nie podoba .
-To pójdziemy do drugiego sklepu .
-Jaka jesteś kochana rozczuliła się Adelina .
W drugim sklepie również żadna z sukienek nie spodobała się Adelinie ,dlatego postanowiły wracać.
-I co ja zrobię ?Za trzy tygodnie ślub ,a ja ciągle jestem bez sukni ślubnej .
-Może Rozalia dała by ci swoją suknie ślubną ?
-Nie chce obrażać uczuć Rozalii ale ta jej suknia ślubna jest beznadziejnie staroświecka .Wiesz co ? Może wrócimy się do tego pierwszego sklepu .
-Dobrze odparła Una .
W sklepie było niesamowicie duszno .Unie zakręciło się w głowie i postanowiła wyjść na chwilę .
Przeszła zaledwie kilka kroków i znowu dostała zawrotu głowy .
-Dobrze się pani czuje ?usłyszała nad sobą męski głos .
-Kręci mi się w głowie .
-Zaraz przyniosę pani szklankę wody .Proszę .
Una wzięła szklankę ,spojrzała w twarz mężczyzny i upuściła szklankę na ziemie .
-Walter Blythe.
-Ja nazywam się William Kennedy .Kim jest Walter Blythe?
- Przepraszam ,wzięłam pana za kogoś innego .
-No jesteś nareszcie wykrzyknęła Adelina .Gdzie ty się włóczyłaś ?
-Znalazłaś sukienkę ?
-Idealną.Una dobrze się czujesz ?Wyglądasz tak jakbyś zobaczyła ducha.
-Bo chyba widziałam ducha .
-Co ?
-Nie nic .Od upału rozbolała mnie głowa .
-William kim była ta dziewczyna z którą rozmawiałeś na ulicy ?
-Zasłabła i przyniosłem jej wody .
-Miesiąc po ślubie i już się oglądasz za innymi zażartowała Linda .
Spojrzała na jego twarz był dziwnie blady i poważny .
-Coś się stało ?
-Ja znam tą dziewczynę .
-Widziałaś ją wcześniej ?
-Nie ,to znaczy widziałem ją nieraz .To dziewczyna z mojego snu .
-Mówisz serio ?
-Tak to nieprawdopodobne ale jestem pewien że to ona .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:39, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Och! Było świetnie! Iwonko, masz dar do przedstawienia całej sytuacji w kilku prostych słowach. Ja tego nie potrafię
Naprawdę mi sie podobało, tylko zdziwiłam się, że Una tak od razu zrezygnowała z twierdzenia, że to Walter. Ale trudno się dziwić, przecież wszyscy myślą, że Walter nie żyje. I ostatni dialog naprawdę świetny i sprawia, że nie mogę sie doczekać kolejnej części.
Iwonko, czekam rozpaczliwie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:30, 27 Sie 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Dobrze się mieszkało Lindzie w Carmody .
Ludzie byli mili i uśmiechnięci a ona sama stała się weselsza ,częściej się śmiała i bardziej cieszyła się życiem .
Wspólnie z Williamem chodzili na spacery ,czytali razem na głos książki ,on robił jej zdjęcia .
-Długo jesteście po ślubie ?pytała pani Fox .
-Niecały miesiąc .
-Tak też myślałam .Nowożeńcy zakochani w sobie ,zapatrzeni .
Biedna kobiecina pomyślała Linda ona wierzy w to że my jesteśmy sobie zakochani .
Linda szła zamyślona ulicą i nie zauważyła jadącego z naprzeciwka samochodu .Jechał on z olbrzymią szybkością .Nigdy nie dowiedziała się kto prowadził ten samochód .
Usłyszała tylko huk .
-Obudziła się panie doktorze ?
-Tak jest już przytomna .Będzie żyła .
-To wspaniała wiadomość .
-Nie jestem tego taki pewien .
-Co pan ma na myśli ?
-Nie będzie nigdy chodzić. Ma złamany kręgosłup .
-Pan się myli .To niemożliwe .
-Bardzo mi przykro młody człowieku .Wiem że niedawno się pobraliście .
-Lindo .
-Wiem ,doktor Stamford mi wszystko powiedział .
-Damy sobie radę .
-Nie musisz się mną opiekować. Nie chce litości .
-Jesteś moją żoną .Nie zostawię cie samej .Ty byś mnie nie zostawiła prawda ?
Linda milczała .Odwróciła głowę by nie widział jej łez .
-Dobrze nie będziemy o tym rozmawiać .Ale musisz wiedzieć że ja chce się tobą opiekować.Nie z litości ,jesteś dla mnie bardzo ważna .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:09, 27 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Smutna, ale śliczna scena. Potrafię sobie wyobrazić jego oczy, gdy to mówił.
Szkoda, że coś tak złego spotkało Lindę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patt
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:58, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ja jednak myślę, że oni się kochają, tylko Linda nie zdaje sobie z tego jeszcze sprawy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiki
Moderator
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 2090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:03, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jaka smutna scena. Biedna Linda - po tylu nieszczęściach spotkało ją jeszcze to. Ale teraz ma Williama - oboje układają sobie życie na nowo...
Bardzo ładnie opisałaś, Iwonko, scenę, gdy William spotkał się z Lindą po tym jak dowiedzieli się, że dziewczyna nie będzie chodzić.
Czekam na następny odcinek!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:11, 28 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
A co się stało z dalszym ciągiem? Przysięgłabym, że czytałam go już dzisiaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:57, 29 Sie 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Dziękuje wam za to że czytacie i komentujecie moje opowiadanie .
Martynko usunęłam tamto opowiadanie ,bo nie byłam z niego zadowolona .
A to następne .
-Myślisz czasem jeszcze o tej dziewczynie ?
-Jakiej dziewczynie ?
-Tej z twojego snu .Spotkałaś ją wtedy na ulicy, bo zasłabła i przyniosłeś jej wodę .
-Nie już dawno, o niej nie myślałam.
-Kłamiesz .Cały czas o niej myślisz .
-Linda przestań .Zrobiłaś się nie do wytrzymania taka złośliwa i cyniczna.
-Mam się cieszyć że jestem kaleką ?
-Linda musisz się z tym jakoś pogodzić.
-Pogodzić.Łatwo ci mówić .
-Idę do biblioteki .Przyśniesz ci jakieś książki ?
-Nie ,żadnych książek .
-Zawsze lubiłaś czytać .
-A teraz mi to zbrzydło .Nie wierze już w szczęśliwe zakończenia .
-Może jest coś na czym ci zależy ?
-Byś mi dał święty spokój .
-Dobrze .
Wyszedł i trzasnął drzwiami .
Linda odwróciła się i patrzyła tępo w ścianę .
Chyba przysnęła bo obudził ją piorun .
Lindę ogarnął strach .Zawsze bała się burzy a była sama w domu .
Gdzie ten William ?
Serce podeszło jej do gardła gdy usłyszała czyjeś kroki za plecami .
Wrzasnęła jak opętana .
-To tylko ja odezwała się pani Fox .Pani maż prosił bym trochę z panią posiedziała .Przyniosłam pani obiad .
-Przepraszam ,było tak ciemno .
-Rozumiem .Proszę niech pani zje .
-Ma pani takiego dobrego męża .I tak panią kocha .
-Tak pani myśli ?Że on mnie kocha .
-Nie mam co do tego żadnych wątpliwości .Dziwne że pani je ma .
Minęły dwie godziny ,pani Fox poszła do siebie a Williama wciąż nie było .
Gdzie on się włóczy do cholery .A może coś mu się stało ?
-Jestem powiedział otwierając drzwi .
-Gdzie byłeś ?
-W bibliotece .
-Trzy godziny .
-Musiałem ochłonąć i przemyśleć pewne sprawy .
-Chcesz się ze mną rozwieść i oddać mnie do przytułku ?
-Skąd ci coś takiego przyszło do głowy .Zastanawiałem się czy doktor Stamford się nie myli ,może istnieje jakaś szansa byś mogła chodzić.
-Słyszałeś co mówił .
-Nie ma patentu na rozum .Są inni lekarze na Wyspie Księcia Edwarda ,może nawet lepsi od niego .
-Mówiłeś że mam się pogodzić z tym że nie będę nigdy chodzić.
-Musimy się przekonać czy doktor Stamford miał rację .
-I co proponujesz ?
-Słyszałem że w Glenn jest dobry młody chirurg .Nazywa się James Eliott .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Sob 12:10, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:03, 29 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ładne, takie delikatne i wyważone. Wiesz, mocno trzymam kciuki za tę parę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:38, 30 Sie 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Kolejne opowiadanie ze specjalną dedykacją dla Martynki ,Marigold ,Pat i Wiki .
-Ojciec chce bym wrócił do Toronto powiedział James Unie podczas niedzielnego spaceru .
-A pan chce wracać?
-Sam nie wiem .Z jednej strony brakuje mi szpitala ,skomplikowanych operacji ale .
-Ale co ?
-Gdybym wyjechał stąd brakowało by mi pani Uno Meredid .
Una oblała się krwawym rumieńcem .
Pocałował jej dłoń i popatrzył na nią z czułością .
-A pani by mnie brakowało ?
Opuściła wzrok i wyrwała swoją dłoń z jego ręki .
Na szczęście w tej chwili zobaczyła na drodze Rille Ford która szła w ich kierunku .
-Jakie szczęście że was dogoniłam .Panie Jamesie tata mówił że jakiś pacjent przyjechał z Carmody specjalnie do pana .
-Już idę .
Rilla dostrzegła spojrzenie ,jakim James obdarzył jej przyjaciółkę i niezbyt jej się to spodobało. Nie czuła sympatii do tego młodego lekarza .
-Przyjemny wieczór prawda ?
Una milczała co drażniło Rillę .
-Czy coś się stało .Od kilku tygodni wydajesz się jakaś inna ,czy chodzi o Jamesa .Zakochałaś się w nim ?
-Skąd .Rillo nie mogę ci powiedzieć. Pomyślisz że zwariowałam .
-Nie wcale tak nie pomyśle ,cokolwiek by to nie było.
-Jak byłam w Carmody widziałam Waltera .To znaczy ten człowiek był do niego bliźniaczo podobny ,sama nie wiem .
-Wyglądał jak Walter ?
-Tak ale powiedział że nazywa się William Kennedy .Nie poznał mnie ,wiec to nie był on .Co ja mówię ,Walter nie żyje od dziewięciu lat .
-Jak wyglądał, powiedz mi wszystko ze szczegółami złapała ją mocno za ramiona i zaczęła potrząsać .
-Rilla co ty wyprawiasz ?
-Shirley nie wtrącaj się .
-Chce się dowiedzieć co to wszystko ma znaczyć. Puść Unę ,jest blada jak ściana .
Rilla puściła Unę ale biedaczce znowu zakręciło się w głowie i zatoczyła się wprost na dwoje ludzi kobietę z wózkiem i mężczyznę który ten wózek prowadził .Wszyscy troje przewrócili się .
Przerażeni Rilla i Shirley podbiegli do kobiety która spadła z wózka .
-Nic się pani nie stało ?
-Jeszcze żyje odparła .
-Posadzę panią zaproponował Shirley .
-Sam posadzę żonę odparł młody mężczyzna wstając i otrzepując się z kurzu .Podszedł do kobiety ,ona chwyciła go mocno za szyję a on ją wziął w ramiona i posadził na wózku .
-Pani chyba jest pijana zwrócił się do Uny .
-To moja wina odparła Rilla .
-Pani na nas nie wpadła .Spojrzał jeszcze raz w stronę Uny i na jego twarzy pojawiło się zdziwienie .
-Znam panią .Spotkaliśmy się już kiedyś .
Rilla i Shirley patrzyli po sobie zdezorientowani.
Una stała z płonącymi policzkami i milczała ,zaś William Kennedy lustrował ją wzrokiem .
-Przepraszam za mój wybuch powiedział po chwili .
-Czy my się znamy ?spytała Rilla .Kogoś mi pan przypomina .
-Nie sadzę byśmy się znali .Nazywam się William Kennedy a to moja żona Linda .
-Ja nazywam się Rilla Ford ,a to mój brat Shirley Blythe a to nasza przyjaciółka Una Meredid .
-Mieszkacie państwo w Glenn ?spytała Rilla .
-Mieszkamy w Carmody .Przyjechaliśmy do Glenn spotkać się z doktorem Jamesem .
-Co myślisz o tym młodym lekarzu Lindo .Dał nam nadzieję .
-I zaraz ją odebrał .Taka operacja kosztuje majątek ,nas na nią nie stać .
-Wiem .Ale może uda mi się zdobyć pieniądze .
-Ciekawe jak ,obrabujesz bank ?zakpiła .
-Nie wiem ,ale zdobędę jakoś pieniądze .
-Po co takie poświecenie ?Może sama umrę i twój problem się rozwiąże .
-O czym ty mówisz ?
-Widziałam jak patrzyłeś na tamtą dziewczynę .Jest piękna .To ta dziewczyna z twojego snu prawda ?
-Nie ma to już dla mnie żadnego znaczenia. Liczysz się tylko ty .
-Tak wiem o tym jaka dla ciebie jestem ważna .Tak mówisz, bo jestem twoją żoną ,ale cały czas kochasz tą swoją piękność ze snu .
-Do diabła Lindo .Nie wytrzymam już tego dłużej .Naprawdę nie widzisz tego jak bardzo cię kocham .
-Kochasz mnie ?Myślałam głos jej się załamał .Łzy spływały po jej policzkach .
-Zrozumiałem to wtedy gdy leżałaś nieprzytomna i bałem się że umrzesz.Wtedy zrozumiałem jak jesteś mi droga .Nie mógłbym cię stracić.Jeśli Bóg uratował mnie od śmierci to miał w tym jakiś konkretny cel .Taki bym ciebie spotkał .
-Ja chyba śnię .
-Nie to nie sen .Kochasz mnie najdroższa ?
-Pokochałam cię już wtedy w szpitalu ,tylko bałam się do tego przyznać.Wiem byłam dla ciebie taka okropna ,ale byłam pewna że żałujesz tego że się ze mną ożeniłeś .
-Co za głupoty wygadujesz ?Nigdy nie będę tego żałował .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Nie 19:04, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Heaven.
Przyjaciel Ani
Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gąbin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:12, 30 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek też był ciekawy jak wszystkie
Dzięki temu, że jest dużo dialogów to szybko i łatwo się czyta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:23, 30 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Iwonko, szczerze mnie wzruszyłaś dedykacją! Dziękuję!
Dzisiejszy odcinek zupełnie namącił mi w głowie - i to w pozytywnym znaczeniu. Piszesz świetnie! Prosto, szybko i trafnie. W pewnym momencie myślę sobie: "Och, czyżbym znała prawdę?!", a potem jedno Twoje zdanie i znowu moje teorie legły w gruzach. To lubię! Niesamowicie wciągające, Iwonko!
Iwonka, ja proszę... nie, ja błagam napisz dalsze części, jak najszybciej się da!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|