|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Holly
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: w podróży Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:52, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Strasznie lubię twój styl, kochana. Jest prosty, lekki bez zbędnych frazesów.
Rilla podbiła mnie w tej części Dawaj kolejny odcinek!
:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:46, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację, kochana :*
Bardzo czekałam na tę rozmowę Williama i Lindy Wzruszyłam się znowu, gdy to przeczytałam. Jaka ładna, trudna, delikatna miłość...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:44, 03 Wrz 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Dziękuje za uznanie .
Kolejne opowiadanie z specjalną dedykacją dla Marigold i Martynki .
Po niedzielnym nabożeństwie Una udała się na stary cmentarz metodystów.
To dawne miejsce zabaw młodych Meredichtów odwiedzała często ,gdy chciała w spokoju i ciszy pomyśleć .
Myślała o Jamesie ,a budził on w niej mieszane uczucia .
Był przystojny ,pociągający ,bardzo męski ale nie był Walterem i nie mógł go zastąpić w jej sercu .
-Zdecydowała się pani na operację pani Lindo ?
-Nie .
-Wiem że to trudna decyzja ,ale proszę nie odbierać sobie szansy .
-Nie o to chodzi panie doktorze .Nas nie stać na pokrycie kosztów takiego zabiegu .
-Proszę się tym nie przejmować. Gdy pojedzie pani z mężem do Toronto ,wszystkimi sprawami zajmie się mój ojciec .
-Dziękuje .Czy mogę się jeszcze o coś zapytać?
-Oczywiście .
-Czy możliwe jest odzyskanie pamięci ?
-?Mówi pani o amnezji ,bywa ona krótkotrwała i długotrwała.Czemu się pani o to pyta ?
-Czytałam książkę ,której bohater stracił pamięć .Walczył na wojnie ,był ranny ,właściwie cudem wywinął się śmierci spod ogona .Czy to mogło spowodować utratę pamięci ?
-Możliwe .Ale nie wiem ,jak ciężko był ranny ,czy był ranny w głowę Czasami ludzie o pewnych rzeczach nie chcą pamiętać.
-Nie wytrzymam już tego dłużej .Cały miesiąc jeżdżę z tobą po tej cholernej Wyspie na spotkania wyborcze .A teraz karzesz mi dwa tygodnie mieszkać z tymi brudnymi rybakami .
-Głosy tych brudnych rybaków są również potrzebne by mógł spędzić kolejną kadencję w Senacie .
-Ale czy jako twoja żona muszę tak cierpieć?
Senator Presley roześmiał się kpiącą .
-Boli mnie gardło i mam katar .
-To idź do lekarza .
Wysoka blondynka o idealnej figurze ,stanęła niepewnie w drzwiach Złotego Brzegu .
Miała niebieskie oczy i bardzo zgrabne nogi .Na widok tak krótkiej sukienki panna Kornelia dostała by zawału .
Shirley Blythe pomyślał że to najpiękniejsza kobieta jaką widział w życiu.
-Słucham ,o co chodzi.
-Pan jest lekarzem .Potrzebuje pomocy .
-Szuka pani chyba mojego ojca .Pojechał do porodu .
-Ja również jestem lekarzem ,usłyszała z tyłu głos .Głos jakby znajomy.
Mirella odwróciła się .
Wysoki postawny ,bardzo przystojny brunet o brązowych oczach.Mężczyzna za którym oglądają się wszystkie kobiety.
-James to ty.
-Tak co za spotkanie .Pani Presley. W czym mogę pani pomóc.
-Więc to tu się ukrywasz przed światem .Nigdy bym nie pomyślała że tak świetny chirurg będzie mieszkał w takiej zapyziałej dziurze .
-A ja nigdy nie pomyślałabym że spotkam tu panią .
-Ale nie bądź taki oficjalny .Przeżyliśmy ze sobą kilka romantycznych chwil .
-Nie nazwałbym ich romantycznymi.
-Odprowadzę panią do domu.
-Jak zawsze jesteś dżentelmenem .
Gdy wychodzili Una szła z Rillą .James uśmiechnął się do Uny .Mirella to zauważyła i w jej oczach pojawił się złośliwy chochlik .Pocałowała go w usta.
-Całujesz bosko jak zwykle powiedziała na tyle głośno ,by Una i Rilla to usłyszały. Do jutra James .
-Kto to był panie doktorze ?spytała Rilla .
-Moja dawna znajoma .
-Bardzo bliska dawna znajoma powiedziała Rilla z ironią .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Czw 21:01, 03 Wrz 2009, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:40, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację, Iwonko! Jesteś kochana! :***
Odcinek, jak zwykle, świetny. Akcja nabiera coraz wyraźniejszych kolorów Już nie mogę się doczekać kolejnej części! Pisz, kochana, pisz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:01, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację! :*
Ciekawy odcinek. Pojawiła się nowa postać, myślę że namiesza trochę w akcji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patt
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:55, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm, ciekawie się zrobiło. Życzę natchnienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:15, 06 Wrz 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Dziękuje .To kolejne opowiadanie .
-Nasz doktor ma jednak niezły gust powiedział Shirley Unie gdy wracali razem z nabożeństwa.
-Nie rozumiem .
-Ta laleczka co się koło niego kręci ,to bardzo piękna kobieta .
-Rzeczywiście ,bardzo piękna .
-Nie chce być wścibski ale czy coś was łączy ?
-Nic nas nie łączy ,jesteśmy tylko przyjaciółmi .
Shirley roześmiał się kpiącą .
-Nic was nie łączy oprócz tego że jesteście przyjaciółmi .Bardzo ciekawe .Wiec pewnie wiesz kim jest ta laleczka ?
-Nie znam jej nazwiska .
-Mirela Presley .To żona senatora Edmunda Presleya .
-Jest mężatką zdziwiła się Una .To niemożliwe .Jako mężatka nie flirtowałaby z Jamesem .
-Uno jaka ty jesteś naiwna .W dzisiejszych czasach nikt nie zwraca już uwagi na takie sprawy .Po za tym jest coś takiego jak rozwód .
-.Wiesz że Biblia potępia rozwody .
-Dzisiaj mało kto się tym przejmuje .Ludzie chcą się bawić ,cieszyć się życiem .Dosyć już było zgryzot przez wojnę .Teraz trzeba korzystać z uroków świata .
-Panna Una Meredid ?
Przed nimi stanęła Mirella Presley ,która wyglądała jak zwykle zjawiskowo .
-Tak ,słucham .
-Wiem że przyjaźni się z pani Jamesem .Musze panią ostrzec .Niech pani nie wierzy w żadne jego słowo .
-Dlaczego ?
-Flirtuje z panią z nudów ,jest pani dla niego tylko głupią naiwną gąską .
Zawsze mnie kochał i sądzę że kocha nadal .I ja go kocham .
-Chyba ma pani męża .
-Jak zgodzi się na rozwód ,wyjdę za Jamesa .Ale nie chce by pani robiła sobie nadzieję ,tak jak kilka innych które zwiódł czułymi słówkami .
-Nie robiłam sobie żadnych nadziei powiedziała Una .Pana Jamesa uważałam za wartościowego ,szlachetnego człowieka i cieszyłem się że jest moim przyjacielem .Do widzenia .
-Czy operacja się udała panie doktorze ?Czy Linda będzie chodzić ?
-Niech pan usiądzie .Operacja się udała a pańska żona będzie chodzić,ale nie od razu .
-Ne od razu .
-Potrzebna jest rehabilitacja ,a ona musi potrwać.
-Ile ?
-Kilka miesięcy ,może rok .Pańska żona musi wyjechać do sanatorium.To konieczne .
-Rozumiem .Dziękuje panie doktorze .
Mimo strachu ,bólu i operacji ostatnie tygodnie były najszczęśliwszymi w życiu Lindy .Teraz gdy wiedziała że William ją kocha ,patrzyła w przyszłość z nadzieją i optymizmem .Bo jeśli przeżyła już tyle złego ,przyszłość mogła być już tylko lepsza .I to z ukochanym człowiekiem przy boku .
A jeśli to tylko złudzenie zastanawiała się .Jeśli on odzyska pamięć i będzie chciał wrócić do swojej przeszłości ,dziewczyny ze snu .
Ale tego co jest teraz nikt nie mógł jej zabrać.
Una nie mogła zasnąć.Zastanawiała się czy to co mówiła ta kobieta było prawdą .
To niemożliwe by James był tego typu człowiekiem ,by romansować z żonatą kobietą .Był przecież dżentelmenem.
Może to była taka gra ,maska .Udawał dżentelmena ,lecz tak naprawdę pogardzał prostolinijną ,Uną która była tylko skromną córką pastora.I dobrze się bawił jej kosztem .
James nie mógł zastąpić w jej sercu Waltera ,bo Walter był jej pierwszą miłością .
Ale jednak teraz zdała sobie że zakochała się w nim .Ale jeśli to co mówiła ta kobieta było prawdą ,nie chciała mieć z nim nic wspólnego.
To co mówiła Mirela Presley wydawało się Unie wstrętne i plugawe ,choć Shirley twierdził że było to teraz powszechne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Pon 17:22, 07 Wrz 2009, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:49, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Och, jaka ta Mirela jest wstrętna! Iwonko, wykreowałaś naprawdę świetną i złośliwą postać! Gratuluję!
Ooo, Una kocha Jamesa?! To się porobiło! Choć powinnam się domyślić, że nasza utalentowana Iwonka nie skończy szast-prast!
Umieram z ciekawości, co się dalej stanie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Paulina
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:53, 07 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ech...a ja jestem ciekawa, czy kiedyś będę w stanie przeczytać w całości chociaż jeden z Twoich tekstów, Iwono. Niestety mam alergię na błędy interpunkcyjne i gramatyczne. Może to zboczenie zawodowe, ale wydaje mi się, że w moim przypadku jest nieuleczalne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:05, 11 Wrz 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Tym razem opowiadanie z dedykacją specjalnie dla Marigold .
-Jakoś ostatnio mnie pani unika pani Uno zauważył James .Czy coś się stało ,zrobiłem coś nieodpowiedniego ,sprawiłem pani przykrość?
Una swoim zwyczajem milczała i patrzyła przed siebie .
-Postanowiłem jednak zostać w Glenn ,przynajmniej do końca wakacji .
-Myślałam że wraca pan jutro do Toronto z panią Mirellą .
-Pani Mirella Presley wraca do Toronto ze swoim mężem.Czy ona pani coś mówiła o mnie ?
-To są wasze sprawy i nie chce się tego mieszać.Ani oceniać.
-A więc pani też wierzy w te kłamstwa zawołał z oburzeniem.Nikogo nie interesuje prawda.
-A jaka jest prawda ?
-Mirella Presley była moją pacjentką.Operowałem ją ,właściwie uratowałem jej życie .Była w bardzo ciężkim stanie ,spadła z konia .Miałem polecenie by staranne o nią dbać,była w końcu żoną najbardziej wpływowego człowieka w Toronto .
Uśmiechnął się gorzko .
-Nic nie znaczący niewinny flirt ,choć ona twierdzi że zakochała się we mnie .Ktoś napisał donos o tym do dyrekcji szpitala .Rozpętała się burza i byłem skończony w środowisku lekarskim .Teraz myślę że był to tylko pretekst by się mnie pozbyć z kliniki ,wielu nie podobało się to że ojciec mnie zatrudnił .Zarzucali mu nepotyzm .
-A pana nic z nią nie łączyło ?
-Jak już mówiłem niewinny flirt ,ale tylko flirt nie romans .Wierzy mi pani?
-Czemu to dla pana takie ważne ?
-Bo pani jest dla mnie najważniejsza.Uno pokochałem cię od pierwszego wejrzenia .Jesteś kobietą moich marzeń .
-Ja ?
-Mirela Presley jest przepiękną kobietą .Ale ty jesteś jak wiosna ,młoda ,słodka i niewinna .Teraz wierzysz w to że mówię prawdę ?
Spojrzała mu w oczy .Czasem jednym spojrzeniem można wyrazić więcej niż milionem słów .
-Wierzysz mi .Kochasz mnie ?
Skinęła głową .Podszedł do niej i delikatnie pocałował jej usta .
-Wyjdź za mnie .
-Nie mogę .Jesteś metodystą a ja prezbiterianką .Co na to by powiedziała panna Kornelia ?
-A co mnie obchodzi ta stara baba .Niech sobie mówi co chce .
-Musisz porozmawiać o tym z moim ojcem .
-Mogę do niego iść nawet w tej chwili .Ale nie nie mogę ,jadę z doktorem Gilbertem do pani Flag .Pozmawiam z nim jutro .
-Płakałaś pytał Shirley gdy zobaczył Unę kilka godzin później.Znowu czytałaś jakieś głupie wierszydła i wzruszyłaś się nad nimi .Shirley podobnie jak Zuzanna nie miał zbyt wielkiego szacunku do poezji.
Una była cała zarumieniona ,oczy jej błyszczały .
-Tak Shirley płakałam ,ale nie chodzi o wiersze .
-Stało się coś złego ?
-Wręcz przeciwnie ,nigdy nie byłam taka szczęśliwa.Przejdziesz się ze mną ,chciałam ci powiedzieć coś ważnego .
-Dobrze .
-No o co chodzi .Co to za tajemnica ?
W tej chwili zobaczyła idącą w jej kierunku Mirele i twarz jej pochmurniała .
-Dzień dobry pani Uno.
-Dzień dobry .
-Widziałam dziś rano jak całowała się pani z Jamesem .Myślałam że córka pastora powinna bardziej dbać o swoją reputację.
-To nie pani sprawa .
-Owszem nie moja.Ale on wyjedzie i zostawi panią ze złamanym sercem.
-Nie ma zamiaru wyjeżdżać.
-Tak powiedział .I pani w to uwierzyła ?I pewnie powiedział że zakochał się w pani od pierwszego wejrzenia i że jest pani najbardziej wyjątkową osobą jaką znał .Stara banalna sztuczka ,ale zawsze działa.
-Sztuczka ?
-To taki typ który każdej kobiecie powie to co chce usłyszeć.Może nawet poprosił panią o rękę ,ale wcale to nie znaczy że chce się żenić .Zabawi tu miesiąc ,może dwa a potem wróci do Toronto i o wszystkim zapomni.
A pani zostanie ze złamanym sercem i zszarganą reputacją .Ostrzegałam panią ,ale nie chciała pani słuchać i uwierzyła mu .A żadnemu mężczyźnie nie wolno wierzyć .
Una wyglądała tak jakby ktoś ją spoliczkował .Odwróciła się na pięcie i odeszła .
Mirella patrzyła na nią z politowaniem .
-Jest pani wyjątkowo podła odezwał się Shirley.
-Może odparła Mirella .Może jestem podła ,ale dobrze się przy tym bawię.
Jak łatwo nabrać taką naiwną ,cnotliwą gąskę.Uwierzyła w każde moje słowo.
-Jest zbyt szlachetna by dopatrywać się w ludziach zła .
-Panu również na niej zależy .Dziwne że taka szara myszka ma takie wielkie powodzenie.
Shirley nie odpowiedział .Popatrzył na Mirellę Presley i teraz zobaczył ją w odpowiednim świetle .
Była piękna owszem ,lecz pusta ,zepsuta i cyniczna.
-Do widzenia odparł .Mam nadzieje że się nigdy więcej już nie spotkamy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Pią 10:09, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:07, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Shirley jest przesympatyczny w Twoim opowiadaniu Cieszę się, że ma charakter.
Una jest faktycznie strasznie łatwowierna! Bez mrugnięcia okiem uwierzyła najpierw Jamesowi, potem Mirelli. Każde z nich mogłoby ją równie łatwo okłamać.
Co do interpunkcji - zgadzam się z Anią, ale muszę przyznać, że Twój styl znacznie się poprawił, Iwonko. Uważaj zwłaszcza na myślniki pomiędzy wypowiedziami i narracją, a także na kropki i przecinki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marigold
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:54, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykację, Iwonko! Jeteś zupełnie kochana, a ja zupełnie uwielbiam Twoje opowiadania! Dziękuję! :***
Och, no wreszcie James powiedział to, co miał powiedzieć Una słodka, jak zawsze. Bardzo mi się podobało zestawienie Uny z Mirelą, gdzie ta pierwsza jest uosobieniem wiosny, druga - pustą lalką.
Niecierpliwie oczekuję kolejnych części!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patt
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 604
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:38, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Och Una jest taka, no powiem naiwna, ale to słodka naiwność dziecka. James musiał się w niej zakochać, nie było innej rady.
Życzę muzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Peublo de Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:17, 16 Wrz 2009 Temat postu: Próby literackie Iwony |
|
|
Opowiadanie z dedykacją dla Pat ,Marigold i Martynki .
-Nie rozumiem panie doktorze .Jak to nie może chodzić.Przecież operacja się udała .
-Tak przyznał doktor Perlino.Ale nie w tym rzecz .Chodzi o blokadę psychiczną .Ona się boi.
-Jak to możliwe ?
-Zdarza się to bardzo często ,młody człowieku .
-Jak jej pomóc ?
-Wpierać i motywować do działania .
-Rozmawiałeś z tym nadętym doktorkiem ?I co ci powiedział że jestem kaleką ,która się do niczego nie nadaje .
-Lindo nie zaczynaj od nowa .Mam już dosyć twoich zmiennych humorów.
-To znajdź sobie inną o zdrowym nogach.
-Pomyśle o tym powiedział po czym zamknął jej usta pocałunkiem.Nie chce innej rzekł po chwili poważnie .Niestety kocham jak wariat pewną małą jędzę .
-Jestem jedzą .Ty potworze .Całuje mnie a po chwili mówi że jestem jedzą .Jesteś okropny.Uduszę ci chyba.Roześmiała się.
-Lubie jak się śmiejesz.Gdy poznałem cię w szpitalu ,od razu pomyślałem że masz tak piękny uśmiech .
-A ja pomyślałam że masz najpiękniejsze oczy na świecie.To nie były oczy włóczęgi, mimo że byłeś taki brudny i nieogolony.Wiedziałam że jesteś inny.
Przez chwilę oboje milczeli .Linda patrzyła na Williama i poczuła się winna że była taka samolubna i użalała się nad sobą .
W końcu William opiekował się nią od tylu miesięcy ,kochał i troszczył się o nią ,choć wcale nie był taki mocny za jakiego chciał uchodzić.
Choć ukrywał to przed nią wiedziała ,że miał bardzo silne bóle głowy i cierpi na bezsenność.
-William a czy ty nie rozmawiałeś z doktorem o swoim zdrowiu ?
-Ja jestem całkowicie zdrowy .
-A twoja pamięć?
-Przeszłość nie jest ważna ,ani to kim kiedyś byłem .
-Ale może masz jakoś rodzinę ,dom .Może oni czekają na twój powrót .
-Nie czekają odparł kategorycznie .Przez te wszystkie lata nikt mnie nie szukał .Widocznie mnie już pochowali .
-Dzień dobry pani Lindo odezwał się Karol Meller.Od ponad dziesięciu lat jeździł na wózku ,po postrzale w czasie wojny .Nareszcie poznam pani męża.
-To Karol Meller a to .
-Walter Blythe wyjąkał Karol Meller ty żyjesz ?
-Słucham ?Ja nazywam się William Kennedy .
-Nie udawaj że mnie nie poznajesz .Wszyscy mówili że zginąłeś ,że masz oznaczony medalami grób we Francji .
-Nie wiem o czym pan mówi .Owszem walczyłem na wojnie ,ale nie znam żadnego Waltera Blythe .
-Teraz kiedy jestem kaleką nie chcesz się przyznawać do znajomości ze mną ?
-Powtarzam panu że nazywam się William Kennedy i nie znam ani pana ,ani Waltera Blythe .
-Zawsze byłeś bufonem ,zadzierałeś nosa .Wielki pan poeta ,który nie zniża się do poziomu zwyczajnych ludzi .Do widzenia pani Lindo.
-Albo ja zwariowałem albo oni .Dlaczego nazywają mnie Walterem Blythe ?
-Kto cię jeszcze tak nazwał ?
-Ta dziewczyna co wtedy zasłabła na ulicy.
-Nie powiedziałaś mi o tym.
-Bo to nieistotne .
-A może jednak tak .Może jesteś Walterem Blythe ,tylko o tym nie wiesz .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iwona dnia Śro 19:27, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:39, 17 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo podoba mi się rozmowa Williama i Lindy:) Tak się słodko przekomarzają.
Ciekawe, czy William uwierzy w to, że jest Walterem. Póki co, chyba nie wierzy w to. I nie dziwię się mu, też bym Karolowi nie wierzyła
Dziękuję za dedykację :*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|