|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:18, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Byłam dziś na Nine. To dzień premiery, więc spodziewałam się, że będzie trochę ludków. Okazało się, że było nas raptem ze 20 sztuk na sali. W trakcie filmu jakieś dzieciaki narobiły szumu, bo pomyliły salę trafiając na Nine zamiast Avatara.
Film jest dobry i nie żałuję, że na nim byłam. Szału jednak nie ma. Można powiedzieć, że technicznie jest wykonany świetnie, aktorsko też nie najgorzej, jednak brakowało czegoś co by porwało widza. Za mało było teatralności i po prostu: show. Tak jakby twórcy wszystko dozowali oszczędnie: muzykę, taniec, ciekawą scenografię, pasję... Bohaterowie nie budzą jakiejś szczególnej sympatii. Historia wypalonego twórczo reżysera nie wzrusza i jego rozterki oglądamy jakby na chłodno, jak przez szybę wystawową. To samo dotyczy dramatu jego żony i kochanki. Oglądając "Nine" jesteśmy widzem, a nie uczestnikiem, jeśli rozumiecie co mam na myśli.
Muzyka nie porywa. Czasem są lepsze momenty z typowym musicalowym rozmachem, ale generalnie jest jakby przytłumiona. Takie odniosłam wrażenie. Piosenki też nie zapadają w pamięć. Praktycznie tylko ze dwie są warte uwagi. Po części jest to wina aktorów, którzy... cóż... śpiewają tylko poprawnie. Najlepiej spisały się Marion Cottilard oraz Fergie. Moja boska Nicole miała spokojną piosenkę, w gruncie rzeczy nudnawą. Nie miała okazji się wykazać tak jak w Moulin Rogue. Ani śpiewem, ani tańcem, ani aktorstwem. Jej rola była niewielka, choć oddająca - że tak to ujmę: jej aktorski wizerunek. Była jak piękny chłodny posąg, który się podziwia. Wymowna jednak była scena, gdy podczas rozmowy z Guido zdjęła swoją perukę i - o ile dobze pamiętam -powiedziała, że taka jest naprawdę. Wszystko inne to makijaż i dobrze zrobiona fryzura. I coś w tym jest, że postrzegamy aktorów przez pryzmat ich ról i przez lata wykreowany wizerunek, który jest jednak tak czy siak sztuczny.
Pozytywnie zaskoczyła mnie Fergie, choć w rudych włosach jest jej brzydko. No i sporo musiała przytyć do tej roli. Wykonuje tylko jedną piosenkę, ale jest to jeden z barwniejszych momentów w filmie, z dobrze przemyślaną choreografią i całkiem efektowną grą dziewczyn na tamburynach. W Fergie była pasja i namiętność, ze szczyptą wulgarności wprawdzie, ale przez to bardziej realistyczna. Przy niej wygibasy i wzdychania Penelopy były ciut groteskowe.
Penelope mi się nie podobała. Podobno dużo ćwiczyła by dobrze zaśpiewać i zatańczyć w swoim epizodzie, ale na mnie to nie zrobiło wrażenia. Ten jej zjazd po czymś w rodzaju różowego szala i oplecenie się pod koniec sznurkami... doprawdy nie wiem czym się zachwycać. Kiczowate to było. No i zdecydowanie nie powinna się pokazywać bez makijażu, bo wygląda koszmarnie.
Judi Dench miała najciekawszą rolę i chociaż nie lubię aury surowości jaką wytwarza w filmach, to jednak w "Nine" mi się spodobała. Zwłaszcza pod koniec.
Sophia Loren była cenną ozdobą tego filmu. Wspaniale, że zgodziła się w nim zagrać, zwłaszcza, że akcja dzieje się we Włoszech.
Trochę bezsensowna była za to obecność Kate Hudson jako dziennikarki "Vogue'a". Wszystkie pozostałe kobiety miały w życiu reżysera uzasadnione znaczenie, ale ona była moim zdaniem zbyteczna. Film przez to traci iluzję europejskości, bo kto jak kto, ale Kate Hudson jest typową przedstawicielką amerykańskiej... cooltury.
Na koniec Daniel Day-Lewis. Moim zdaniem pasował do roli dotkniętego niemocą twórczą reżysera, choć troszkę brakowało psychologicznej głębi jego postaci. Miotał się przez cały film, jakby nie wiedział gdzie mu ciepło. Trudno go było lubić, ale też i nie wzbudzał niechęci. Przyglądałam się jego postaci bardziej pod kątem Guido - reżysera niż Guido - pogubionego w sobie człowieka.
Plusy tego filmu to ukazanie zarysu kulisów powstawania filmu i popularności reżysera czy aktorów. Lubię filmy o produkcji filmowej. Jest w tym coś fascynującego, choć i to nie odda prawdziwego charakeru pracy na planie.
Drugi plus, to kilka ciekawych aluzji i całkiem sesownych symbolicznych scen. Np. Liliane (J. Dench) mówi do Guido (Day-Lewis), by odnalazł w sobie chłopca, bo inaczej niczego nie stworzy. Na samym końcu Guido siada za kamerą wraz z chłopcem na kolanach.
Myślę, że udział w "Nine" przyniósł dużo frajdy samym aktorom. To będzie ciekawa pozycja w dorobku każdego z nich. Po pierwsze dlatego, że to musical, a po drugie - obsada jest naprawdę gwiazdroska. Żadna z gwiazd nie świeci jaśniej od pozostałych, ale też jak widać mogą się wspólnie "dogadać" na hollywoodzkim nieboskłonie. Również Fergie będzie miała się czym pochwalić, bo nie każda piosenkarka ma tyle szczęścia by zagrać w filmie ze sławnymi zdobywcami Oskarów.
Reasumując "Nine" to dobry musical. Na kolana nie rzuca, ale ogląda się całkiem przyjemnie i warto go zobaczyć. Nie może się wprawdzie równać z "Moulin Rouge", ale mi osobiście podobał się bardziej niż "Chicago".
Na koniec jeszcze drobna uwaga o zapowiedziach filmowych. Zszokowałam się najnowszą polską "komedią" pt. "Randka w ciemno". Dawno nie widziałam czegoś bardziej prymitywnego. To dno dna po każdym względem. Aż trzy krótkie epizody pokazali i strasznie mnie one zdenerwowały. Chamstwo, prostactwo i ... proszę wybaczyć... kurwiostwo (inaczej się tego nie da nazwać)! W obsadzie: Dereszowska, Linda, Szyc, Kot, Stenka, Zamachowski i czort wie jakie jeszcze inne "gwiazdy" za dychę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:43, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Kota lubię, chociaż wpychają go w każdy film. Hehe aż dziw, że Kuna tam nie gra. Nie słyszałam o tym filmie, wiem że premierę miało "Ciacho" i ponoć wyszedł z tego kolejny gniot
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasika
Pani na Złotym Brzegu
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:15, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy można to podpiąć pod nowości, bo moje kino jest mocno spóźnione, ale byłam ostatnio na Rewersie. Film podobał mi się bardzo, ale jak na mój licealny mózg nie do końca był zrozumiały. Jednak cieszę się, że powstał - jest dopracowany, okraszony pomysłowym scenariuszem i co ważniejsze - dobrą grą aktorską. Szczególnie Janda wymiata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:28, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Kasika napisał: | Film (....) nie do końca był zrozumiały.: |
Hehe to typowe dla naszych rodzimych produkcji. Nigdy nie wiadomo, co reżyser miał na myśli Przynajmniej ja mam zawsze ten problem. Pokrętna logika, wszystko skomplikowane... Powiem szczerze, że od jakiś 2 lat czuję niesmak do polskich produkcji. Po prostu nie oglądam, bo niczym nie zaskakuje. Kiedyś to były filmy - człowiek pamięta to latami. A teraz jeden po drugim - gniot za gniotem, niewart nawet pamięci. Bez żadnych kultowych tekstów, scen. W każdym niemalże filmie ta sama obsada typu Małaszyński, Szyc, Karolak (wszędzie go wpychają!), Adamczyk, Trzebiatowska, Kuna, Kot, młody Stuhr (jego akurat lubię ), itp. itd. Ludzie, mamy tylu dobrych aktorów, którzy są dopiero nowicjuszami i warto dać im szansę. Ale po co ryzykować, skoro wystarczy 4-5 znanych nazwisk, żeby kasa za film leciała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ASIEK dnia Sob 1:35, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:04, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
W piątek byłam na "Avatarze". Podobał mi się, ale fabuła to najsłabszy punkt tego filmu. Schematy wyświechtane od lat, znane nawet z bajek dla dzieci (z takiej "Pocahontas" na przykład). Ale "Avatar" jest baśnią i raczej tak należy go postrzegać. Oczywiście można go rozpatrywać w różnych kontekstach, że jest proekologiczny, hołduje różnorodności rasowej, antymilitaryzmowi etc. Czytałam też, że nawet, że jest antyamerykański i godzi w Marines. Tak naprawdę punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Też mam swoje zdanie na ten temat, choć trzeba przyznać, że film jest zbyt płytki by z niego wyłuskać jakieś sensowne przesłanie. On się ślizga po ważnych tematach i kto wie, może właśnie oto chodziło.
Jeżeli chodzi o wykonanie, to jest niesamowity. Cieszę się, że poszłam na seans w trójwymiarze, bo bez tego film troszkę by stracił. Z czytaniem napisów nie było problemów. Dobrze się odznaczały i umieszczano je w różnych miejscach ekranu, by nie zasłaniały szczegółów obrazu. To bardzo praktyczne. Ale chętnie wybrałabym się na ten film jeszcze raz by, nie zważając na napisy, dobrze się wszystkiemu przypatrzeć, zwłaszcza tym niebieskim kotom Naytiri była naprawdę świetnie zrobiona. Moim zdaniem najbardziej sztucznie wyglądał avatar dr Grace (S.Weaver). Co do przyrody i dziwnych stworzeń zamieszkujących Pandorę, to również zadziwiały, ale oglądając wszystkie te cuda, stwory, krajobrazy, nasycone barwy nie czułam się mimo wszystko wchłonięta przez ten świat. Podobno ludzie różnie reagowali na ten film, ale ja przez cały czas miałam świadomość, że oglądam coś co nie isnieje. Nie jedno fantasy się w życiu oglądało by dać się oszołomić pierwszej lepszej latającej kreaturze. Co oczywiście nie umniejsza geniuszu Camerona. "Avatar" jest najlepszym przykładem na to, jakim skarbem jest ludzka wyobraźnia. Wszelkie Oskary jakie przypadną "Avatarowi" będą jak najbardziej zasłużone, mimo kiepskiej fabuły. Za tak ogromną wieloletnią pracę należy się nagroda.
Także polecam obejrzeć wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli. Miesiąc minął od premiery, ale ludzie nadal chodzą na ten film. W piątek o 18.00 oprócz mnie, było z jakieś 25 osób na sali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:50, 31 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Emeraldine napisał: | ...nie czułam się mimo wszystko wchłonięta przez ten świat. Podobno ludzie różnie reagowali na ten film, ale ja przez cały czas miałam świadomość, że oglądam coś co nie isnieje. |
Ja miałam wprost przeciwne odczucie. Świat Pandory pochłonął mnie bez reszty. Spotkało mnie dziwne uczucie zawiedzenia po wyjściu z kina. Ciężko po takim seansie przejść do normalności, do tej zwykłe szarości życia codziennego... zgadzam się do do płytkiej fabuły, już w ciągu pierwszych 30min odnosiłam wrażenie, iż oglądam "Pocahontas" dla starszych dzieci. No i ten wątek miłosny, jak dla mnie zbędny Jednak pod względem efektów, film zapiera dech w piersiach. Z niecierpliwością czekam, aż wyjdzie na DVD.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:42, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jutro o 20.00 idę na "Alicję w Krainie Czarów" 3D z napisami. Specjalnie wybrałam tą wersję, bo o tej porze nie będzie gromady dzieciaków, a do dubbingu jakoś nie jestem przekonana. Chcę usłyszeć Deppa w oryginale. Ale najbardziej fascynuje mnie kot z Cheshire.
Jak wrócę to napiszę czy mi się podobało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
leslie13
Bratnia dusza
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łęczyca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:54, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Kolejna rewelacja kinowa, sławna raczej ze względu na reżysera:
Autor widmo- bohaterem filmu jest "Ghostwriter" - pisarz, który za pieniądze tworzy dla innych, oddając prawa do swego dzieła. Zostaje zaangażowany do napisania w imieniu byłego premiera Wielkiej Brytanii pamiętników. W trakcie prac nad książką, odkrywa sekrety, przez które znajduje się w śmiertelnym zagrożeniu.
Szczerze polecam. Muzyka cudowna, film trzyma w napięciu i jak to Polański, w sumie nic do końca nie zostało wyjaśnione!
Co do "Alicji w Krainie Czarów" to czekam z niecierpliwością na sprawozdanie Emeraldine, która zapewne w tej chwili ogląda Chciałam iść dzisiaj, lecz nie było już miejsc. Ale nie żałuję że wybrałam się na a"Ghostwritera"!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:30, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Też się jutro na "Alę" wybieram Niestety na dubbing. Z oryginalną ścieżką dźwiękową puszczają po 20:00, a o tej porze nie mam już żadnego powrotnego autobusu do domu Ale... i tak się cieszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:06, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
To teraz parę słów o "Alicji w Krainie Czarów".
Ogólnie rzecz biorąc film mi się podobał, choć spodziewałam się, że będzie lepszy. Szerzej zrecenzuję go na swoim blogu. A póki co zapodaję w myślnikach kilka uwag. Wkleiłam je też na filmwebie.
(uwaga: będzie lekki spoiler)
Zalety fimu:
- efekty, efekty i jeszcze raz efekty. Wonderland wygląda cudownie obłąkanie
- Johnny Depp
- kot z Cheshire - mój ulubieniec o zniewalającym uśmiechu. Nawet słodkie oczka Kota w Butach ze "Shreka" nie zrobiły na mnie takiego wrażenia
- pozytywne zaskoczenie: Mia Wasikowska. Sądziłam, że zagra drętwo, ale się wybroniła
- królowa Kier czyli jak zawsze rewelacyjna Helenka B.Carter. Bardzo fajnie brzmiał jej głos
- szczypta burtonowskiego poczucia humoru (Biała Królowa i jej dość osobliwe miksturki - trzy łyżki angielskiej flegmy i "solone paluszki" mnie rozwaliły)
Minusy:
- ciężko nadąrzyć za napisami, a słownictwo jest bardzo zakręcone. To akurat może być dla niektórych osobliwą zaletą, ale dla mnie było to ciut uciążliwe, zwłaszcza że akcja szybko gnała do przodu
- scenariusz dość płytki, a postacie powierzchowne, stereotypowe i dość płaskie. Z drugiej strony, to bajka więc...
- kilka rażących niekonsekwencji w fabule, których dzieci nie wyłapią, ale dorośli na pewno. Przykład: Alicja nauczyła się od swojego ojca, że każdy wariat jest wartościowy (czy coś w ten deseń). Na samym końcu wyskoczyła z jadaczką do swojej zbzikowanej ciotki, że jej książę nie przybędzie i powinna się leczyć. Przesłanie było jasne: wariatki i stare panny powinny się leczyć a nie marzyć. Ten epizod zrobił na mnie bardzo nieprzyjemne wrażenie.
- wiele femiinistycznych akcentów. Postać mężczyzny zdegradowana (Kapelusznik - nieszkodliwy wariat, mąż siostry - zdrajca, niedoszły narzeczony - odpychający i bez krzty wyobraźni... konkluzja: z mężczyznami najlepiej robić tylko zawodowe interesy)
- niezbyt ciekawa muzyka i paskudna piosenka końcowa
- za mało Burtona w Burtonie, ale cóż... Disney kieruje się pewnymi żelaznymi zasadami: nie przesadzamy z makabrą
To teraz czekam na Wasze opinie.
A jeśli chodzi o najbliższe premiery to na razie się na nic nie wybieram. Dopiero na "Starcie Tytanów", "Księcia Persji" i "Robin Hooda".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:05, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Zazdroszczę, ja dziś nie zdołałam obejrzeć Alicji. Wykupili wszystkie bilety na 15:30 :-/ Nic, obejrzę w przyszły week. Oby...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:21, 11 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Parę słów o filmie "An Education" (według polskiego dystrybutora znaczy to "Była sobie dziewczyna"... oryginalnie jak zawsze...). Film wchodzi do kin 19 marca, ale raczej nie zawracajcie sobie nim główek, bo to jedna wielka nuda... Całą fabułę można streścić w kilku zdaniach: 16-stolatka poznaje pana, pan pokazuje jej uroki światowego życia, ona stwierdza, że nauka to strata czasu skoro wystarczy mieć faceta przy kasie. Sielanka się kończy w momencie gdy dziewuszka znajduje koperty zaadresowane na "Pana i Panią X" i dowiaduje się, że nie była jedyną oszukaną panienką przez swojego "narzeczonego". Na końcu bierze się gorliwie do książek i w końcu zostaje przyjęta na Oksword. Ot i taka to w skrócie historyja... To już w tv lepsze filmy lecą, a przypominam, że "An Education" ma aż trzy nominacje do Oskara (choć na szczęście żadnej statuetki). Jedynym plusem jest klimat lat 60' w Anglii (z francuską domieszką), na który złożyły się: muzyka, scenografia i kostiumy. Ujęcia kamery całkiem ładne, choć nie ma co oczekiwać zbytnio malowniczych obrazków. Po prostu wszystko wygląda estetycznie acz nudno, czyli po brytyjsku. Moja ocena: słaba 3 na szynach. Specyficzna, ale ciekawa jest piosenka na samym końcu, którą wykonuje Duffy.
Jedyne co może naprawdę zaskoczyć to fakt, że w "An Education" zgromadzono aż 5 pań, które wcześniej zagrały w ekranizacjach powieści Jane Austen:
- Carey Mulligan w "Opactwie Northanger" i "Dumie i uprzedzeniu"
- Rosamund Pike w "Dumie i uprzedzeniu"
- Olivia Wiliams w "Jane Austen żałuje" i "Emmie"
- Emma Thompson w "Rozważnej i romantycznej"
- Sally Hawkins w "Perswazjach"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:03, 11 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Emeraldine napisał: | Film wchodzi do kin 19 marca |
A Ty już go widziałaś?
Powiem szczerze, że obejrzę go przez sam fakt, że dostał tyle nominacji. Jak go obejrzę to wyrażę swoje zdanie na ten temat
Czy ktoś oglądał może film "Precious"? Kurcze, ten to dopiero daje do myślenia... Strasznie drastyczny jak dla mnie, momentami mimowolnie odwracałam głowę, aby tylko nie widzieć tego, co tam się dzieje. Straszny, ale za razem prawdziwy.
Emeraldine napisał: | Oksword |
Oxford. Sorry, nie mogłam się powstrzymać
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ASIEK dnia Czw 22:15, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emeraldine
Bratnia dusza
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 360
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Warszawy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:14, 12 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Można pisać Oxford lub Oksford. Obie formy są poprawne. Zrobiłam tylko błąd pisząc "w" zamiast "f".
Asiek napisał: | Czy ktoś oglądał może film "Precious"? |
Już oglądałaś? U nas nawet premiera jest niewiadoma Ja na pewno obejrzę, bo mnie bardzo ciekawi ten film.
Co do "An Education" to ciut nudnawe, ale obejrzeć zawsze można. Ma klimat i przede wszystkim niezłą muzykę.
Planuję też obejrzeć "Nostalgię Anioła" Petera Jacksona. Recenzje są niezbyt przychylne, ale wolę się sama przekonać czy rzeczywiście jest tak źle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Neverland :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:22, 12 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Emeraldine napisał: | Już oglądałaś? U nas nawet premiera jest niewiadoma |
Hehe
A czy ktoś wybiera się może do kina na "Percy Jackson'a"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|