|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:36, 01 Sie 2011 Temat postu: Kącik poetycki |
|
|
Tutaj możemy podyskutować o ulubionych poetach i wierszach.
Macie ulubione wiersze? Jak tak-to tutaj możemy się nimi podzielić.
Ja kocham Poświatowską, Gałczyńskiego. Dzisiaj czytałam Tuwima-Kasik namawiał.
Wiersz, który nie tak dawno widziałam na zaproszeniu ślubnym:).
Już kocham cię tyle lat,
na przemian w mroku i w śpiewie,
może to już jest osiem lat,
a może dziewięć – nie wiem.
Splątało się, zmierzchło – gdzie ty, a gdzie ja,
już nie wiem – i myślę w pół drogi,
że tyś jest rewolta i klęska, i mgła,
a ja to twe rzęsy i loki.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Ona
Kiełkował w duszy dziwny niepokój. (Przeczucia).
Ktoś grał (z moderatorem) fantazję Szopena.
- Drgnęła nagle, jak gdyby od szpilki ukłucia.
Przyszła zła zmora dziewczyn: trapiąca migrena.
I przyłożyła ręce do tłukącej skroni,
I przymrużyła oczy. I cała pobladła.
A w uszach monotonnie, natrętnie coś dzwoni.
I podeszła powoli (śmierć... śmierć...) do zwierciadła.
Obejrzała się. Potem na chwilę stanęła.
Spojrzenie. Uśmiech nikły. (A głowę coś toczy).
Pięknym kobiecym ruchem stanik swój opięła.
(Uwypuklone piersi drażniły mi oczy).
Potem - podeszła do mnie. Blisko. Strasznie blisko.
(Słuchałem...) Szła woń słodka od włosów kasztanu;
Za rękę mnie ujęła... (zawrót!... pada wszystko!...)
I rzekła wolno: "Chciałam--coś--powiedzieć--panu--"
Julian Tuwim
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanna Anna dnia Pon 14:55, 01 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kasik
Bratnia dusza
Dołączył: 27 Cze 2011
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:35, 02 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Niedługo dojdę chyba do stwierdzenia, że bardziej od epiki i dramatu lubię właśnie lirykę. Lubię, nie lubię, kocham. Do grona ulubionych dołączył niedawno Tuwim. A dołączył do: Gałczyńskiego, Baczyńskiego, Asnyka. W gronie lubianych znajduje się: Pawlikowska, Poświatowska, Ostrowska (jak widać, wolę panów ). Zastanawiam się czy lubię Mickiewicza, Słowackiego i Norwida, ale rozstrzygnę to kiedy lepiej zapoznam się z ich twórczością. I chyba polubię Lechonia i Świrszczyńską. Nie chcę wymieniać wszystkich ulubionych utworów, ale przytoczę kilka z nich.
Poświatowska Halina, *** [świat jest pusty]
świat jest pusty
odkąd poszedłeś
nie można żyć bez materii uśmiechu
świat umarł
na pożar lamp
blady księżyc
ponad twoimi ustami
dogorywa
świat jest zły
odkąd poszedłeś
szczerzy zęby
i futro wilcze napina
to co było ciepłem zwiniętym w kłębek
nie jest
świat - kosmicznie zgubiony w sobie
z zimna drży
Asnyk Adam, Ja Ciebie kocham!
Ja ciebie kocham! Ach, te słowa
Tak dziwnie w moim sercu brzmią.
Miałażby wrócić wiosna nowa?
I zbudzić kwiaty, co w nim śpią?
Miałbym w miłości cud uwierzyć,
Jak Łazarz z grobu mego wstać?
Młodzieńczy, dawny kształt odświeżyć,
Z rąk twoich nowe życie brać?
Ja ciebie kocham! Czyż być może?
Czy mnie nie zwodzi złudzeń moc?
Ach nie! bo jasną widzę zorzę
I pierzchającą widzę noc!
I wszystko we mnie inne, świeże,
Zwątpienia w sercu stopniał lód,
I znowu pragnę - kocham - wierzę -
Wierzę w miłości wieczny cud!
Ja ciebie kocham! Świat się zmienia,
Zakwita szczęściem od tych słów,
I tak jak w pierwszych dniach stworzenia
Przybiera ślubną szatę znów!
A dusza skrzydła znów dostaje,
Już jej nie ściga ziemski żal -
I w elizejskie leci gaje,
I tonie pośród światła fal!
Świrszczyńska Anna, Jej śmierć ma szesnaście lat
Konając we krwi na bruku
skąd ma wiedzieć, ze kona.
Jest tak szczelnie wypełniona młodością,
ze nawet jej konanie jest młode.
Nie umie umierać. Umiera przecież
pierwszy raz.
Tuwim Julian, Noc
Przyjdziesz nocą. Zostaniesz do rana
I otulisz mnie lekko ramiony.
Ja ci powiem: o, moja nieznana.
Ty mi powiesz: o, mój wytęskniony.
Będziesz moja. Ustami się wpije
W wargi twoje, od nocnych róż krwawsze,
Obłąkany szał szczęścia przeżyję,
Ale umrze coś we mnie na zawsze.
Zacałuję się sobą! W pierścieni
Splot drgający zakłuje twe ciało,
I uśniemy rozkoszą zmęczeni
I niepomni, że wszystko się stało.
Obudzimy się. Ciężką nienawiść
W głuchych duszach bez słów poczujemy
Zło nam w oczach zaświeci, jak zawiść,
I jak głaz będzie smutek nasz niemy.
Ale nocą znów przyjdziesz. Do rana
Będziesz słodko mnie tulić ramiony.
Ja ci powiem: o, moja nieznana!
Ty mi powiesz: o, mój wytęskniony!
Tuwim Julian, Ojczyzna
Ojczyzną moją jest Bóg,
Duch, Syn i Ojciec wszechświata.
Na kazdej z moich dróg
Ku Niemu dusza ulata.
Ojczyzną moją jest łan,
Łan Polski, prostej, serdecznej,
Niech mi pozwoli Pan
W nim znaleźć spoczynek wieczny.
Ojczyzną moją jest dom,
Kochany dom rodzicielski,
Przytułek cichym snom
Młodości sielskiej-anielskiej.
Patrzę, strudzony śród dróg,
W oczu twych błękit przeczysty,
I jest w nim wszystko: i Bóg
I Polska i dom ojczysty.
i wiele innych...
cdn.
(to brzmi jak groźba)
Swoją drogą, muszę sobie te ulubione zapisywać, wczoraj odkryłam piękny wiersz Tuwima i za nic nie mogę sobie go przypomnieć, pamiętam tylko, że był piękny oj Kasik, Kasik.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kasik dnia Wto 23:28, 02 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisa_56
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wichrowe Wzgórza Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:19, 02 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kasik napisał: |
Świerczyńska Anna, Jej śmierć ma szesnaście lat
Konając we krwi na bruku
skąd ma wiedzieć, ze kona.
Jest tak szczelnie wypełniona młodością,
ze nawet jej konanie jest młode.
Nie umie umierać. Umiera przecież
pierwszy raz. |
Ojej, Kasik, pierwszy raz czytam coś tej pani, ale widzę, że mogę się spodziewać czegoś dobrego!
Ach, moi ukochani poeci...Baczyński zawsze na pierwszym miejscu, dla mnie zarówno on jak i jego poezja nie mają wad, przytoczę bardzo ważdny dla mnie wiersz jego autorstwa:
Krzysztof Kamil Baczyński, Piosenka
Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.)
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
.Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
1938 r.
Zaraz po Baczyńskim stoi sobie Poświatowska, mogłabym wypisywać miliony wierszy, ale ograniczę się do jednego:
Halina Poświatowska, ***(Odkąd cię poznałam...)
Odkąd cię poznałam,noszę w kieszeni szminkę,to jest bardzo glupie nosić szminkę w kieszeni,gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie,jakbyś w moich oczach widzial gotycki kościół.A ja nie jestem żadną świątynią,tylko lasem i łąką-drżeniem liści,które garną się do twoich rąk.Tam z tyłu szumi potok,to jest czas,który ucieka,a ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu.I kiedy cię żegnam,moje umalowane wargi pozostają nietknięte,a ja i tak noszę szminkę w kieszeni,odkąd wiem,że masz bardzo piękne usta.
Na trzecim (a może i drugim?) miejscu Tadeusz Gajcy:
Tadeusz Gajcy, 1942. Noc wigilijna
Wieczorny szatan monetę zimną
ważył na dłoni...
Parzyła izby zamieć świeczek,
kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem,
uniosły stopy na bojaźliwy centymetr -
nie mogły odlecieć.
Wplatał lepkie palce w oczy śnieg,
no i szeptał, uporczywie szeptał;
szatan załkał w szubienicę jak w flet
i rozwiesił płacz w drzewie jak szkiełka.
Więc choinka. - A na sznurku pajacyk,
kolędować Małemu, niech krzepnie,
pójdź - złóż dary - nie wystarcza popatrzeć -
drzewko smutne, a u ciebie świece.
Lulajże w powrozie, lulajże na haku,
niech się wyśni obrus biały i błyszcząca jodła.
Szept przygarnął - z tego szeptu twój opłatek
i ojczyzna ciemniejąca w nagłych gwiazdach z ognia.
No i na koniec utwór (chyba najukochańszy) najukochańszej kobiety dla mnie (jak już pisałam w innym temacie) Sylvii Plath.
Sylvia Plath, Lady Łazarz
nów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się -
Żywy cud, skóra lśni się
Jak hitlerowski abażur,
Prawa stopa
Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.
Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?
Nos, oczodoły, zębów pełny garnitur?
Jutro
Nie będzie mi już czuć z ust.
Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,
Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.
To byl Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.
Milion włókien.
Pogryzając fistaszki tłum
Pcha się, by
Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip - tease monstr.
Panowie, panie
Oto moje ręce
Moje uda. Tak
Może i zostały ze mnie tylko skóra i kości,
Niemniej jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz miałam dziesięć lat.
Był to wypadek.
Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się
Zamknięta w sobie jak muszla.
Musieli wołać i wołać.
Wygrzebywać ze mnie robaki jak lepkie perły.
Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.
Umiem robić to tak, że boli
Że wydaje się diablo rzeczywiste.
Można by to nazwać powołaniem.
Dosyć łatwo jest to zrobić w celi.
Dosyć łatwo jest to zrobić i w tym trwać.
To teatralny
Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by usłyszeć
ten sam krzyk:
"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,
Za oglądanie moich blizn proszę płacić
I za słuchanie serca -
Ono znów stuka w ciszy.
Proszę płacić, drogo płacić
Za każde słowo i dotyk
Lub kroplę krwi,
Za włosów kosmy, strzęp ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wróg.
Jestem pańskim dziełem.
Pańską chlubą.
Dziecięciem ze szczerego złota,
Które roztapia byle krzyk.
Miotam się jak opętana.
Proszę nie myśleć, że nie doceniam pańskich starań.
Popiół, popiół -
Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciałą i kości już nie ma -
Mydło,
Ślubna obrączka,
Złota plomba,
Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeżcie się
Strzeżcie.
Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.
Bardzo lubię również Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, Gałczyńskiego, Rimbauda, Ginsberga, Słowackiego,oraz niektóre wiersze Mickiewicza i Norwida.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lisa_56 dnia Wto 20:20, 02 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasik
Bratnia dusza
Dołączył: 27 Cze 2011
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:19, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie mogłam się powstrzymać przed umieszczeniem tego cudeńka tutaj
Antoni Słonimski
Żal
Gdy cię spotkałem raz pierwszy
Mokre pachniały kasztany.
Zbyt długo mi w oczy patrzyłaś
Ogromnie byłem zmieszany.
Pod mokre płaty gałęzi
szedłem za tobą w krok.
Serce me trzymał w uwięzi
Twój fiołkowy wzrok.
Dawno zużyte słowa
wróciły do mnie znów
i zrozumiałem od nowa
znaczenie prostych słów.
I tak się jakoś stało
że bez tak pachniał jak bez
i słowo pachnieć pachniało
i łzy były pełne łez.
Tęsknota, słowo zużyte
otwarło mi swoją dal...
Jak różne są rzeczy ukryte
w króciutkim wyrazie żal.
Edit:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kasik dnia Śro 20:07, 03 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:41, 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Piękny wiersz-przypomniałam sobie, że czytałam już go .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasik
Bratnia dusza
Dołączył: 27 Cze 2011
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:24, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Szukając pewnego wiersza, natknęłam się na takie "coś"
Lecą listki z drzewa - Wincenty Pol
Lecą listki z drzewa, co wyrosły wolne;
Z nad mogiły śpiewa jakieś ptaszę polne!
Nie było — nie było, Polsko dobrze tobie,
Wszystko się zmieniło, a twe dzieci w grobie.
Popalone sioła, rozwalone miasta,
A w polu dookoła zawodzi niewiasta.
Wszyscy poszli z domu, wzięli z sobą kosy;
Robić nie ma komu, w polu gniją kłosy.
Kiedy pod Warszawą dziatwa się zbierała,
Zdaje się, że z sławą wyjdzie Polska cała.
Bili się przez lato, bili zimę całą, —
Lecz w jesieni za to i dziatwy nie stało.
Skończyły się boje, ale pusta praca,
Bo w zagony swoje nikt z braci nie wraca;
Jednych ziemia gniecie, a inni w niewoli,
A inni po świecie bez chaty i roli.
Ni pomocy z nieba, ani ludzkiej ręki;
Pusto leży gleba, darmo kwitną wdzięki!
O polska kraino! Gdyby ci rodacy,
Co za ciebie giną, wzięli się do pracy,
I po garstce ziemi z ojczyzny zabrali,
Już by dłońmi swymi Polskę usypali.
Bo wybić się siłą, ani daj nam Boże!
Gdy wrogów przybyło, a nikt nie pomoże.
A w planach:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:46, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wincenty Pol związany był z moim liceum;). Jest tam sala jego imienia nawet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
konwalia
Przyjaciel Ani
Dołączył: 04 Lis 2011
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Limanowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:25, 27 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Wszystko, co złote, krótko trwa- Robert Frost
Złotem przyrody - pierwsza zieleń;
Po niej - już nic prócz spłowień, zbieleń.
Rozkwitu szczyt - to pierwszy listek,
Lecz przez godzinę ledwie: wszystek
Zwykleje w liść natychmiast potem.
Tak Eden zszarzał nam w zgryzotę,
Tak świt nam blaknie w światło dnia.
Wszystko, co złote, krótko trwa.
Krótki wierszyk Roberta Frosta, ale dla mnie wyjątkowy. Nie muszę tu już chyba nic dodawać- wiersz mówi wszystko bez owijania w bawełnę..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiki
Moderator
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 2090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:25, 27 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Biała magia - K.K Baczyński
Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.
I wtedy jak dzban - światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.
Przez ciała drżący pryzmat
w muzyce białych iskier
łasice się prześlizną
jak snu puszyste listki.
Oszronią się w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiedzie
płynąc lawiną gwarną.
Aż napełniona mlecznie,
w sen się powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskadą blasku na dnie.
Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia
pod niewidzialną ręką.
Jakoś tak mi się ten wiersz przypomniał. Piękny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|