|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa

Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:53, 13 Paź 2011 Temat postu: Halina Poświatowska |
|
|
Naprawdę nazywała się Helena Myga. Urodziła się w 1935 roku w Częstochowie, zmarła w 1965 roku w Warszawie. W 1954 wyszła za mąż za Adolfa Poświatowskiego, który podobnie jak ona, chorował na ciężką chorobą serca.Po dwóch latach została wdową. Przez trzy lata przebywała w USA, gdzie miała operację serca. Wówczas studiowała w w Smith College w Northampton.Po powrocie do Polski, podjęła studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Zadebiutowała w 1956 roku publikując swoje wiersze w "Gazecie Częstochowskiej".Rok później wydała tom wierszy "Hymn bałwochwalczy".Kolejne tomiki to: "Dzień dzisiejszy","Oda do rąk", "Jeszcze jedno wspomnienie".
W swoich utworach porusza przede wszystkim tematy miłości i śmierci.Pisała też o sobie i innych kobietach.
Moja ulubiona poetka, kocham:).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Lisa_56
Ten, który zna Józefa

Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wichrowe Wzgórza Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:34, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Zaraz po Sylvii Plath to moja najukochańsza kobieta na świecie. Słowa nie potrafią wyrazić tego ile jej zawdzięczam, jak wiele nas łączy i jak wiele nas po czasie połączyło. Poświatowską odkryłam, zdaje się zupełnie przypadkowo, gdzieś, kiedyś, być może w zbiorze wierszy o określonej tematyce, być może w internecie, a być może w podręczniku szkolnym. Gdziekolwiek, by się to nie stało, Haśka pozostała ze mną na (ośmielę się stwierdzić) zawsze.
Haśka to osoba nietuzinkowa i choć przez wielu stawiana na piedestale to osoba bardzo normalna, kobietą-aniołem wcale nie była.
Przeżyła wiele, tak: przeżyła, bo Haśka starała się żyć pełnią życia i czerpać z niego jak najwięcej i nawet, jeśli najdrobniejszy ruch groził śmiercią, ona robiła wszystko na jej przekór. Pragnęła żyć, a nie egzystować.
W te wakacje odwiedziłam również muzeum jej poświęcone i pomimo, że nie porozmawiałam z jej bratem (co na pewno uczynię następnym razem!) to uczucie bliskości z nią, jej słowami było tak namacalne, że chciałam tam popłakać się ze szczęścia.
Halina Poświatowska to jest podobno człowiek
i podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi
Halina Poświatowska właśnie się trudzi
nad własnym umieraniem
ona jeszcze nie wierzy ale już podejrzewa
i kiedy w sen zagłębia lewą rękę to w prawej
zaciska mocno gwiazdę – strzępek żywego nieba
i światłem poprzez ciemność krwawi
potem gaśnie za sobą wlokąc warkocz różowy
ciemniejący na wietrze nocy groźnej i chłodnej
Halina Poświatowska – te trochę garderoby
i te ręce – i usta co nie są już głodne
Z ręką na sercu stwierdzam, iż naprawdę nie wiem, co bym zrobiła bez mojej Haśki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa

Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:45, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Ja odkryłam Poświatowską przez moją koleżankę, która przerabiała jej wiersze na fakultecie z polskiego. Potem razem czytałyśmy te wiersze. Czytałam też jej biografię. Dużo przeżyła, żyła z widmem śmierci.
Znam kilka wierszy na pamięć.
mój kochanek wcale nie jest piękny
i charakter ma raczej trudny
ale kto mi umaluje niebo
w ciemny fiolet popołudnia
gdy pozwolę mu odejść i nie wrócić
mój kochanek ma gorące usta
i rząd ostrych zębów kiedy śmiechem
odpowiada na wyzwanie światu
mój kochanek ma usta które wschodzą
półksiężycem nad każdą z moich nocy
mój kochanek nie jest czuły jego oczy
w prostokącie ulicy tańczą
zażega w dziewczętach płomień
uczepiona u jego cienia
trzymam miłość moją za włosy
w jego cieniu wątłe źdźbło trawy
w kwietniową jabłoń rozkwita
Mój kochany zapytał mnie: czy wierzysz w życie po śmierci? Odpowiedziałam: uwierzę, ale tylko wtedy, jeśli róża, która tego wieczoru zakwitła w naszym ogrodzie, pachnieć będzie po zgonie wszystkich swoich płatków. Mój kochany zapytał mnie: czy chcesz pójść do nieba? Zechcę — odpowiedziałam — ale tylko wtedy, jeśli niebo jest ciepłe jak twoje ramiona, przestronne jak twój oddech i dzikie jak pocałunek. Mój kochany zapytał mnie: czy zawsze będziesz mnie kochała? Odpowiedziałam: jeśli wieczność jest chwilą pomiędzy moim sercem pustym a moim sercem wezbranym z miłości, nigdy nie będzie czasu, w którym nie kochałabym Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanna Anna dnia Pią 17:51, 14 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|