|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anna Paulina
Bratnia dusza
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:03, 07 Kwi 2011 Temat postu: Miłość w książkach Lucy Maud Montgomery |
|
|
Moi drodzy,
Zastanawiam się, dlaczego wciąż krążymy dookoła tego tematu, bojąc się poruszyć go wprost. To naprawdę zdumiewające...A przecież w zasadzie we wszystkich książkach i opowiadaniach Montgomery miłość jest jedną z podstawowych wartości i motywacji dla działań bohaterów! Miłość we wszystkich odcieniach...Miłość silniejsza niż śmierć, miłość o której marzy każdy z nas...Miłość, która ostatecznie niemal zawsze triumfuje. Miłość, która czasem boli. Miłość, która bywa ślepa, czasem wręcz chora.
Powiedzcie, jakiego rodzaju miłość, o której opowiedziała LMM, najbardziej zapadła Wam w pamięć? Czy któraś z historii/postaci wpłynęła na Wasze życie i postrzeganie miłości?
Na razie powiem od siebie może tylko tyle, że podejrzewam, iż mój odwieczny podziw dla niezłomności uczuć Gilberta do Ani mógł mieć jakiś wpływ na fakt, iż wszyscy mężczyźni, których darzyłam (tudzież darzę...) głębszym uczuciem, mają w sobie jakieś cechy pana Blythe'a...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joanna Anna
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 2230
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:37, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście dużo jest miłości w książkach Lucy. Oczywiście najbardziej w oczy rzuca się miłości Gilberta do Ani, potem już odwzajemniona. Mnie podobało się, że to uczucie tak kiełkowało i najpierw była piękna przyjaźń. Utkwiło mi w pamięci, że miłość nie zawsze może jest jakimś gromem z jasnego nieba, że czasem rozwija się cichutko i powoli. Ta historia nauczyła mnie, że warto najpierw zaprzyjaźnić i dużo rozmawiać, co może ale nie musi w przyszłości przejść na inne tory. Ogólnie Lucy chyba stara się pokazać, że nie ma miłości bez przyjaźni. Z czym jak najbardziej się zgadzam. Ania chyba ma w sobie taką miłość do drugiego człowieka i zrozumienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Justyna7
Bratnia dusza
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:42, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ciekawy wątek. Zgadza się, książki Maud przepełnione są różnymi rodzajami miłości. Wytrwałość w uczuciu Gilberta do Ani z pewnością zasługuje na podziw, jednak czytając nie poruszyła mnie jakoś nad wyraz. Za to zawsze wzrusza mnie miłość Uny do Waltera, która być może wiedziała, że ten podkochuje się we Florze, lub po prostu świadoma była, że ten nie odwzajemnia jej uczucia i nie wychylała się, ale była dla niego po prostu oddaną przyjaciółką. Wspierała go i podtrzymywała na duchu jednocześnie nie oczekując nic w zamian, aż w końcu musiała pożegnać go na zawsze. To ta miłość najbardziej mnie poruszyła, chociaż na inne historie też nie pozostałam obojętna. Często zastanawiam się nawet czy tak silne uczucia są w ogóle możliwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasika
Pani na Złotym Brzegu
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:44, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Hm. W sumie to miłość Gilberta i Ani ukazuje nam wiele przypadków w 'przyjaźniomiołości' . No bo najpierw jest przyjaźń. Potem faktycznie się wydaje, że już nic z tego nie będzie, bo... Nadal to jest przyjaźń. Potem, dalej, okazuje się, że jedna ze stron jednak chciałaby czegoś więcej, ale druga twierdzi uparcie, że nie bardzo może to odwzajemnić mimo że w głębi serca wiadomo, że odwzajemnia. Jest to bardzo ładnie pokazane na przykładach takich małych rzeczy, jak zerwanie serduszka, 'napady złego humoru', itede, nieprawdaż?
No i w końcu szczęśliwe zakończenie, czyli 'najlepiej, żeby wszystko zakończyło się na ślubnym kobiercu', czy jak tam mawiała Diana od czasu swoich zaręczyn.
Mną natomiast najbardziej poruszyła chyba scena finałowa Dorosłego życia Emilki. Ryczałam jak stado bobrów czytając sławetne, urywane zdania:
Nie mów mi, że nie możesz mnie pokochać. Możesz... musisz... Emilko! - jego oczy, wpatrzone w jej oczy, rozbłysły nagle - Przecież ty mnie już kochasz!
Tym optymistycznym akcentem mój post zakończę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eris234
Stały Bywalec
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielone Wzgórze ;-) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:52, 23 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Mimo że raczej nie jestem romantyczką tylko realistką, to bardzo lubię powieści pani Montgomery. Jednak to nie wątki romantyczne mnie do nich zachęcają, a niepowtarzalny klimat dzięki któremu mogę poczuć się beztrosko. Ogólnie to związek Ani i Gilberta od początku był przewidywalny, przynajmniej ja czytając po raz pierwszy książkę od razu wiedziałam, że będą razem Montgomery opisuje też miłość i przywiązanie do rodziny (Pat ze Srebrnego Gaju czy chociażby Leslie z "Wymarzonego Domu Ani").
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:54, 01 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Tak. Chyba najbardziej się rzuca w oczy miłość Gilberta do Ani, ale czytając (jeszcze nie skończyłam) "Kilmeny ze Starego Sadu" również widzimy piękny przykład miłości. Na początku nie jest ona okazana wprost, a Eryk nazywa ją nawet 'dzieckiem'. Później jednak zakochuje się w niej coraz bardziej, z chwilą, gdy są razem w Starym Sadzie. Dziewczyna mimo, że jest kaleką, która nie zna świata ( sądzi że jest brzydka, że nie ma miłości itd. przez swoją matkę, która jej tak wpoiła ) również się w nim zakochuje. Jak to ona stwierdziła , od razu zauważyła, że Eryk jest inny, niż inni, mimo, że uciekła. Ale nie będę się tu rozpisywać . Dla mnie oba przykłady sa piękne, pokazują wiele uczuć, mogą nas też wiele nauczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Włóczykijka
Przyjaciel Ani
Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płyta nagrobna Eliasza Pollocka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:29, 10 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ogółem, te książki wpoiły we mnie wiarę w szczęśliwy związek, happy endy itd. Jednak dla nas, dzisiaj, ta miłość wydaje się niemal rodem z Szekspira, ale kiedyś, jak tak patrzę, to było się o wiele bardziej wiernym. I zaręczano się dość szybko. Taki był urok tamtych lat.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Włóczykijka dnia Śro 20:29, 10 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martynka
Ten, który zna Józefa
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Kocia Chatka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:57, 12 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Szczęśliwa i spełniona miłość istnieje naprawdę!
Jeśli chodzi o historie miłosne opisane przez Lucy Maud Montgomery, uwielbiam miłość Niezgrabiasza opisaną w "Złocistej drodze". W ogóle uwielbiam tę książkę i tę postać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|