|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konwalia
Przyjaciel Ani
Dołączył: 04 Lis 2011
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Limanowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:00, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, Julio! ;D
Niech każdy dzień będzie dla Ciebie promykiem, szczęściem i rozwojem. Życzę Ci spełnienia wszystkich Twoich marzeń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wiki
Moderator
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 2090
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:03, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Sto lat! Niech się spelnią wszystkie Twe marzenia, a każdy dzień będzie lepszy . Czuj się szczęśliwa : )!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:12, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mimo, że dzień się jeszcze nie skończył to dziękuję bardzo Życzcie mi dziewczyny wzrostu Choć, jak pewien pan mi dziś powiedział, jego babcia mawiała : "Stodoła duża, ale pusta" Trzymajcie kciuki za ten test A no i mam się czym pochwalić Jestem Wicemistrzem Ortografii 2012 w Łowiczu z klas 6 no i zajęłam IV miejsce w Powiatowym Konkursie o Ani Zabrakło mi tylko 0.5pkt do 3 miejsca. A wygrała dziewczyna z Elbląga (też się zastanawiałam, od kiedy Elbląg leży w powiecie łowickim, ale już się wyjaśniło: szkoła mogła jej szkołę zaprosić).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez newdiabolo dnia Pon 20:12, 26 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania nie Anna
Pani na Złotym Brzegu
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Cytrynowego Domku na Wyspie Marzeń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:27, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, miłości, pomyślności w nauce, wygrywania wielu olimpiad i oczywiście wzrostu
I gratuluje wicemistrzostwa oraz IV miejsca w Aniowym konkursie:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:12, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz dziękuję
A teraz coś na pogorszenie humoru (wiem, jestem wredna )
Pytanie:
Czego spodziewacie się po księdzu i ludziach, którzy zobaczą i może nawet przejdą obok człowieka niepełnosprawnego ?
Dobrze to przemyślcie.
Pewnie pomocy ? Srogo się mylicie ! Dziś przydarzyło mi się coś właśnie barzo podobnego (forma opowiadania) :
Wracając ze szkoły do domu pożegnałam się z idącą w innym kierunku Basią. Uszłam kilkanaście, może kilkadziesiąt (nie więcej niż 50) kroków. PO drodze spotkałam grupkę dzieci i autobus. To bardzo dziwne, żeby w Łowiczu była jakakolwiek wycieczka. Pewnie dzieci stąd - myślę. Idę dalej. Przeszłam już ratusz, zaraz plebania. I nagle zwalniam kroku. Stoję. Chce mi się dosłownie płakać. Przede mną idzie , w sumie to ciężko to nazwać. Powiedzmy, że jedzie. Ale na wózku inwalidzkim. Na dole wystaje zaledwie jedna noga. Kobietam ma białą, zniszczoną kurtkę, która z przodu zasłania jej twarz. Prawa ręka porusza wózkiem. Lewa jest ukryta, lub też jej nie ma w rękawie. Stoi przed plebanią, wiatr ją delikatnie zwiewa. Przechodzę z żalem obok. Po kilku krokach stoję przed Katedrą i myślę co zrobić.
Przełamuję się. Podchodzę do niej i pytam:
- Przepraszam, czy pomóc pani ?
- (bełkot) - miała chyba też problemy z mówieniem i strasznie brudne zęby - Szukam Caritas. Wejdziesz i spytasz ? - wskazuje palcem na schody i zamknięte drzwi.
Roztrzęsiona odpowiadam :
- Oczywiście, zaraz wrócę - w myślach zastanawiam się, jak ja to zrobię, gdy drzwi są zamknięte, a na domofonie pisze tylko ks. jakiśtam i znowu ks. jakiśtam.
Dotykam klamki. Nagle słyszę, że drzwi się otwierają. Wychodzi z nich jakaś pani. Szybko pytam. Powiedziała, że to nie tu. W tym samym momence z tyłu przychodzi ksiądz.
- Co się dzieje ? - spytał
- Ta pani szuka Caritas. Spytałam, czy może pomóc i o to mnie poprosiła.
- Ona tu już długo przed kancelarią siedziała - powiedziała kobieta, po czym wyszła.
STOP. Pomyślcie, czy jej zachowanie było prawidłowe. Wygląda na zwykłe zdanie. Też tak sądziłam. Błąd. Jeśli ktoś niepełnosprawny miał jakiś problem i czekał, to ludzkim odruchem jest podejść i spytać, czy nie trzeba pomóc. A ona w tym momencie rzuciła słowa na wiatr i poszła. DALEJ.
- Czego pani szuka ? - spytał dość ostro jak dla mnie ksiądz.
- Ksiądz pozwoli - powiedziała niepełnosprawna kobieta.
Ksiądz Darek (bo tak miał na imię) podszedł i spytał raz jeszcze.
- Szukam Caritas. Nazywam się...... i mieszkam.... - nie ujawnię - Przyszłam spytać, czy jest ta paczka dla mnie - powiedziała niepewnie.
- To nie tu jest Caritas. To tam - wskazał ksiądz - tam gdzie ksiągarnia.
Kawałek odszedł i spytał, co zrobię. Odpowiedziałam, że nie wiem.
- Jak chcesz to spytać czy pomóc, a jak nie to nie. - odparł i poszedł.
STOP. Myślałam, że gdy widzę kogoś dorosłego, to ten pomaga dziecku. Znowu błąd. Ksiądz olał i mnie, i panią, która nie jest w stanie się normalnie poruszać, a co dopiero umyć (była bardzo brudna). Ksiądz nic nie zrobił. Tego bym się nigdy nie spodziewała. W domu dopiero zrozumiałam jak jestem na nich wszystkich wściekła. Przecież nawet Jezus, nawet w wierze, której ksiądz uczy jest nakazane pomóc osobom potrzebującym ! DALEJ.
Kobieta założyła bardzo stare słuchawki i wyjęła bardzo stary telefon (dziwię się, skąd ona ma takie coś, naprawdę, nie oceniajcie mnie źle, że tak mówię).
- Jak mogę włączyć radio ? - spytała
- Czy mogę ? - spytałam i wzięłam od niej telefon.
Gdy kliknęłam 'Radio' telefon wyświetlał : "Włącz aplikatory" (czy coś w tym stylu. Nie ważne).
-Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Mój tata się zajmuje takimi rzeczami, a jest teraz w pracy i mama też. Czy może jeszcze jakoś pani pomóc ?
Nie pamiętam dokładnie, ale coś odpowiedziała. Wiem tyle, że pomogłam. Nie mogłąm poruszyć tym starym wózkiem. Przednie kółka nie chciały współpracować. pierwszy raz zrobiłam coś takiego. W końcu zrozumiałam. Trzeba podnieść przednie kółka. Pchałam i starałam się dać tej panie jakikolwiek minimalny komfort (żeby mi nie uciekła, bo był wiatr i krzywy chodnik).
-Jak przejdziemyr przez ulicę ? - spytała.
-Nie wiem. - odparłam szczerze.
Po chwili ujrzałam jakąś panią, która szła w naszym keirunku.
- Spytam tą panią, czy pomoże, dobrze ? - zapytałam niepełnosprawną.
-Dobrze - odparła.
Delikatnie postawiłam wózek i pobiegłam do tej pani. Szybko wyjaśniłam zaistniałą sytuację i poprosiłam o pomoc.
- Pewnie - odparła. - przez ulicę, tak ?
-Tak - odpowiedziałam.
- Tylko uważajce na słoiki - powiedziała niepełnosprawna.
Na początku szłam koło nich, ale niech to te rowy po bokach ulicy. Musiałam pomóc podnieść przednie kółka, które stawiały duży opór. W końcu się udało. Przeszłyśmy przez ulicę, pani odeszła a ja zostałam znowu sama z niepełnosprawną osobą. Ta pani odwróciła się do mnie, wyjaśniłam jej na wszelki wypadek jak ma iść i znowu spytałam, czy zaprowadzić.
- Dziękuję - odpowiedziała, dotknęła moich włosów - naprawdę dziękuję.
- Nie ma za co - powiedziałam i odeszłam.
Mimo, że jej dłonie były brudne, dobrze to rozumiem. Człowiek niepełnosprawny nie jest w stanie wykonać normalnych czynności. Choćby poruszanie się. A co dopiero mycie, kiedy jest na zawsze przykuty do wózka, na całe życie. Kiedy nawet człowiek, który powienien pomóc, nie chce pomóc. Kiedy trzeba liczyć tylko na dobroć i serce innych ludzi, czego nie ma na tym świecie. rzadko się takich ludzi spotka, a ja przytoczę pewne przysłowie, którego sens, zrozumiałam dopiero teraz :
"Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".
Tych przyjaciół weźmy sobie teraz w jeszcze jeden cudzysłów. Nie musi tu chodzić o tych co zawsze zostaną. Tu chodzi o ludzi szczerej i dobrej woli. O ludzi, którzy pomogą, którzy są mili i dobrzy. Ta pani spotkała mnie i przechodnia, tych którzy są tymi 'przyjaciółmi'. Spotkała też księdza i kogoś innego, którzy nimi nie są. Teraz widzę, na czym polega to przysłowie. Nigdy tej lekcji nie zapomnę. To był chyba test, który zesłał mi Bóg. Test na bycie człowiekiem i 13 latką, bo to mój pierwszy dzień nowego roku (lat).
Sądzę, że to przeczytacie. Ufam Wam, ze zrozumiecie o co mi chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez newdiabolo dnia Wto 15:01, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
konwalia
Przyjaciel Ani
Dołączył: 04 Lis 2011
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Limanowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:19, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dziewczyno, jesteś wspaniała. Właśnie w tych drobnych codziennych sprawach możemy pomóc biednym i chorym, a tu pokazałaś, że masz bardzo dobre i wielkie serducho otwarte na bliźnich. Doprawdy, wzruszyłam się.. ;(
Tak to już bywa w tym świecie, wstydzimy się pomóc, lękamy się opini i pogardy ze strony innych. Albo po prostu nie czujemy się zobowiązani do pomocy dla kogoś obcego.. Często tak bywa, zbyt czesto. Ja jestem bardzo nieśmiałą osóbką, więc pewnie z samej nieśmiałości mogabym tak nie postąpić, przyznam to szczerze. Lecz przydarzyła mi się podobna sytuacja... Przez którą miałam kłopoty i do dziś to bardzo dobrze pamiętam. Pomogłam biednemu chłopakowi w moim wieku, a co było dalej? Z resztą, jeśli uznasz to za ciekawe, Julko, mogę Ci opowiedzieć.
I teraz widać, że ksiądz to tylko człowiek dokładnie taki sam jak my. Różni są księża, ja także to często widzę.. Rzadko się spotyka takiego dobrodusznego i bezinteresownego.
Więc Twoje urodziny były jednak bardzo udane, myslę ,że powinnaś być zadowolona. Przecierz spełniłaś wobec tej Pani piękny uczynek!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:25, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki Tak było faktycznie. Szczerze, to gdybym nie spojrzała na kościół (Katedrę) i nie pomyślała o harcerstwie, wątpię, czy bym tak postąpiła. Pierwszy raz prowadziłam wózek inwalidzki, było bardzo ciężko. Tej Pani musiało być jeszcze ciężej, skoro nie ma nogi. Naprawdę jestem z siebie dumna. Bo się przezwyciężyłam, spytałam i pomogłam ! Ot co !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania nie Anna
Pani na Złotym Brzegu
Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z Cytrynowego Domku na Wyspie Marzeń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:18, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Aż mi łezka zakręciła się w oku. Pięknie postąpiłaś! W dzisiejszych czasach coraz mniej ludzi zwraca uwagę na cierpienie bliźnich. Ludzie ciągle gdzieś się śpieszą, przez co nawet w swoim bliskim otoczeniu nie zauważają, że ktoś potrzebuje ich pomocy, a co dopiero na ulicy. I jak już Ania zauważyła, to strach przed opinią innych często nie pozwala pomóc.
Ale Ty pomogłaś, a to prawdziwy powód do dumy! Dobrze, że opisałaś nam tę historię, na pewno nie jedna osóbka po jej przeczytaniu zrozumie, że trzeba pomagać i warto pomagać, bo dobro zawsze do nas wraca, często ze zdwojoną siłą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:30, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Tak, często tak jest Naprawdę chcę jakoś tej kobiecie pomóc, tylko jak ? Hmm... Na Caritas nie chcę dawać, bo oni coś u nas niechętni na nic, prócz pieniędzy (jak nie masz kasy to forteca ). Muszę nad tym pomyśleć. Ale póki co, zostanę przy pomocy takiej, jak dziś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
konwalia
Przyjaciel Ani
Dołączył: 04 Lis 2011
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Limanowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:45, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Tak, też myślę, że na razie to Ci wystarczy. Lepiej nie dawać innym zbytniej nadzieji, bo później uzależniają się od Ciebie na dobre i nie dadzą ci spokoju. Sama wiem coś o tym.. Jeszcze bardziej krzywdzi się kogoś, komu da się nadzieję, a później zostawia się ją zdaną na siebie i tylko na siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
newdiabolo
Stały Bywalec
Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:51, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Pogadałam z siostrą. Poruszy ten temat na bierzmowaniu (przygotowywanie w piątek) A tu taki mini-wierszyk :
„Pomoc”
Dziś, przeszedł ktoś obok mnie,
Długo się wahałam,
Co mam zrobić?
Pytałam.
Choć nie wiem nawet kogo,
Może siebie,
Może nie ?
Dziś ktoś przeszedł obok mnie,
Długo się wahałam,
Lecz w końcu zdecydowałam.
Pomóc trzeba,
Zawsze i na zawsze,
Lekcję życia zapamiętam.
Pomogłam,
I trzęsę się do teraz,
Zadowolona i jednocześnie zawiedziona,
Że nikt mi nie pomógł pomóc,
Przecież jestem dzieckiem,
Co dziecko może zrobić ?
I choć tylu ludzi po drodze spotkałam,
To nikt nie spytał niepełnosprawnej,
„Przepraszam, czy pomóc?”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez newdiabolo dnia Wto 21:52, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|